SMUTNE SZCZEGÓŁY

Grzegorz Komendarek - wesoły kucharz ze Złotopolskich zginął tragicznie. Kulisy jego życia wywołują łzy

Grzegorz Komendarek w Złotopolskich cieszył się ogromną sympatią widzów. Przez dwanaście lat zaskarbił sobie serca Polaków. Uśmiechniętego kucharza, który zawsze znajdował rozwiązanie trudnych sytuacji nazywali po prostu, Grzesiu. W 2014 roku aktor zginął w tragicznym wypadku, a po jego śmierci na jaw wyszło mnóstwo nieznanych faktów. Prywatnie miał w życiu bardzo pod górkę.

Spis treści

  1. Grzegorz Komendarek - śmierć i tragiczne kulisy

Grzegorz Komendarek urodził się 13 grudnia 1964 roku w Warszawie. Z wykształcenia był kucharzem i mistrzem w swoim fachu. Należał do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni. Swoją pasję do gotowania realizował nie tylko w kuchni, ale również przed kamerą. Okazuje się, że zadebiutował on w serialu "Złotopolscy" przez przypadek. Początkowo został zaproszony, by doradzać ekipie filmowej w kwestiach kulinarnych, jednak jego charyzma i osobowość szybko zdobyły serca widzów. Komendarek wystąpił również w takich produkcjach, jak "Na dobre i na złe", "Hela w opałach" czy "Rodzinka.pl". I tak naprawdę gra aktorska nie była jego głównym zawodem, wkładał w nią wiele serca tworząc barwne, pełne ciepła postaci. Prywatnie prowadził spokojne życie. 21 września 2014 roku zginął w tragicznym wypadku samochodowym obok Skarżyska-Kamiennej. Wracał z IV Festiwalu Rosołu w Łapanowie, w czasie którego oceniał potrawy jako juror. Miał 49 lat.

Dom Don Vasyla - tak wygląda królewskie gniazdko. Willa króla Romów jak z bajki!

Groby aktorów seriali: Świat według Kiepskich, M jak miłość, Klan, Złotopolscy i Barwy szczęścia. Niezapomniani

Grzegorz Komendarek - śmierć i tragiczne kulisy

Śmierć Komendarka była mocnym ciosem dla jego bliskich, przyjaciół i fanów. Pamięć o nim wciąż jest żywa, a jego role w "Złotopolskich" i innych serialach nadal wzruszają i bawią widzów. Oprócz aktorstwa i gotowania, Komendarek udzielał się społecznie. Chętnie dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem, prowadząc warsztaty kulinarne i angażując się w lokalne inicjatywy. Znajomi określali go jako człowieka pogodnego, życzliwego i zawsze gotowego do pomocy.

Niegdyś na jaw wyszły smutne szczegóły jego życia. Aleksandra Woźniak, w rozmowie z "Faktem" powiedziała, że zginął człowiek tak samotny, że nie ma go kto pochować. Nie miał rodziny w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jego rodzice i rodzeństwo zmarli dawno temu, a on sam nie miał żony ani dzieci. Mieszkał sam ze swoimi psami, które były dla niego jak członkowie rodziny. Pogrzeb zorganizowali koledzy ze "Złotopolskich" i inni aktorzy, których poznał na swojej życiowej drodze. Komendarek zmagał się z problemami zdrowotnymi. Chorował na cukrzycę, a pod koniec życia zmagał się również z sepsą.

Pamiętacie Luksusa z "13 posterunku"? Paweł Burczyk dzisiaj nie przypomina dawnego siebie!

Mimo trudności, doświadczał życia na całego i czerpał radość z każdego dnia. Uwielbiał gotować, jeździć na rowerze i spędzać czas z przyjaciółmi.