Koncert Gromee Orcheston 17 maja 2019 to w trzech słowach: zabawa, wzruszenie i miłość! Przekonajcie się o tym sami już teraz - za sprawą relacji z wydarzenia na ESKA.pl. Jeden z najpopularniejszych producentów w Polsce od zawsze marzył, by stworzyć projekt, który będzie polegać na połączeniu świata muzyki elektronicznej, klasycznej ze światem prawdziwej symfonii. Spełnienie marzeń nastąpiło w dniu urodzin, 14 grudnia 2018 roku, kiedy to Andrzej Gromala wraz z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, po raz pierwszy zaprezentował swój przepiękny projekt. Wtedy komplet publiczności zawitał do sali ICE Kraków Congress Centre. Tysiące osób pojawiło się również na drugim koncercie - tym razem zorganizowanym w stolicy.
ZOBACZ: GROMEE jakiego nie znacie! Love Me Now HITEM wiosny?!
Gromee Orcheston 2019 - RELACJA
Orkiestra Akademii Beethovenowskiej zasiadła na swoich stanowiskach o godzinie 20:50. Wydarzenie poprzedziła przemowa jednego z najlepszych lektorów w Polsce, Tomasza Knapika. Publiczność po usłyszeniu zdania: Zapraszamy na niezwykłą podróż w czasie, jeszcze bardziej nastawiła się na podniosłość tego wydarzenia. Chwilę później na scenie pojawił się autor wyjątkowego, muzycznego zamieszania, Gromee!
Zaczynamy! Orcheston rozpoczął się od utworu Adagio For Strings, który znamy z klubowej wersji od Tiesto. Oryginalnie jednak, to piosenka Samuela Barbera, która została napisana przez orkiestrę smyczkową. Utwór oparty jest na drugiej, wolnej części Kwartetu smyczkowego h-moll, op. 11 (String Quartet in B minor, Op. 11). Co ciekawe, jakiś czas temu stacja BBC utworzyła ankietę, z której wynika, że Adagio for Strings, jest najsmutniejszym utworem w historii. Smutku na Torwarze na szczęście nie było!
Drugim w kolejności utworem, jaki zaprezentowano podczas Orchestonu, był mający 50 lat - Popcorn. To jeden z najbardziej znanych motywów muzycznych na świecie. Oryginalnie za piosenkę odpowiada Gershon Kingsley, ale przerabiali ją m.in. Jean-Michel Jarre, Guru Josh, Gigi D'Agostino, Muse czy Crazy Frog. Teraz z pewnością zapamiętamy go z wersji Gromeego i Orkiestry Akademii Beethovenowskiej.
Po dwóch utworach publiczność nagrodziła artystów wielkimi brawami i miała ochotę na jeszcze większe wrażenia, jeszcze większe emocje. Otrzymała je słuchając symfonicznej wersji piosenki, która była wielkim hitem na antenie Radia ESKA. Mowa o Pjanno od Erica Prydza. W czasie wykonania wszyscy zgromadzeni w hali klaskali w rytm utworu. Po tym, jakże energetycznym początku nadszedł czas na przywitanie - Gromee powiedział "dobry wieczór" wszystkim swoich muzykom i podziękował publiczności za liczne przybycie. Zaprosił na scenę Reni Jusis, która w zmysłowy sposób wykonała I Feel Love, Donny Summer.
ENERGIA ponownie uwolniła się podczas kolejnego występu. Chór w składzie: Sara Chmiel-Gromala, Kasia Dereń, Jan Radwan i Piotr Tazbir wykonał numer pt. One More Time zespołu Daft Punk. Większość osób rytmicznie uderzało nogą w krzesło i głośno śpiewało podczas refrenu. Niedługo później na scenie pojawił się, jak powiedział Gromee - jeden z najlepszych wokalistów klubowych w Polsce - MC Jacob. W orkiestralnej aranżacji wykonał megahit z 2000 roku, Lady od Modjo. Kolejny występ nagrodzony gromkimi brawami.
Idąc na koncert spodziewałem się, że usłyszę trzy - góra cztery - piosenki elektroniczne. Tymczasem - w 25 minut usłyszałem już trzy numery ze świata elektroniki w orkiestralnej wersji. Tym trzecim była czwarta część Oxygen, Jeana Michel-Jarre'a. Niespodzianek nie było końca, bo tuż po przepięknym wykonaniu utworu francuskiego kompozytora, na deskach warszawskiego Torwaru pojawił się Lukas Meijer. Zaśpiewał jeden z pierwszych utworów legendarnego trio Axwell, Ingrosso i Steve Angello - pod nazwą Swedish House Mafia - Don't You Worry Child. Po raz drugi tego wieczoru (pierwszy raz podczas Adagio For Strings) zrobiło się nastrojowo i bardzo sentymentalnie. Gromee od początku koncertu był czujny i doskonale sprawdzał się w roli dyrygenta.
Uniesienia, wzruszenie i sentymentalny nastrój utrzymał się podczas kolejnych występów. Ze sceny, w symfonicznej odsłonie wybrzmiał megahit In and Out of Love. W Krakowie, podczas pierwszego Orchestonu, wykonała go Natalia Szroeder. Tym razem o wyjątkowy klimat za sprawą swojego wyjątkowego głosu zadbała Sara Chmiel-Gromala, prywatnie żona Gromeego.
Po 40 minutach koncertu ponownie wróciliśmy do klasycznych brzmień, które podbijały klubowe parkiety. W latach 90. XX wieku praktycznie na wszystkich imprezach na świecie pojawiał się hit Show Me Love od Robina S. Wykonała go uczestniczka szóstej edycji programu The Voice of Poland, Kasia Molenda. Orkiestralną wersję tego hitu połączono z innym kultowym numerem. Mającym ponad 20 lat, Better of Alone, Alice Deejay. Gromee na Orchestonie zaprezentował kolejną perełkę muzyki końca lat 90'. Mowa o Right Here, Right Now, za który oryginalnie odpowiada Fatboy Slim. Skrzypce, bębny, trąbki - kolejna przepiękna aranżacja!
Wzruszenie, łzy i czas na przemyślenia - to wszystko podczas utworu In This World. Piosenkę stworzył Moby, a na Orchestonie swoim doskonałym, mocnym wokalem, wyśpiewała ją Katarzyna Dereń. Śmiem twierdzić, że to najlepsze wykonanie, najlepszy cover na świecie tego utworu, jaki jest dostępny w internecie. Nikt tak doskonale nie zaśpiewał tego przejmującego hitu. Zdecydowanie - jak dla mnie - występ Kasi Dereń, to najlepszy moment tego koncertu. Poprzeczka została podniesiona bardzo wysoko.
Po tych niezwykłych emocjach, powrót do lat dzieciństwa, a wszystko za sprawą hitu Galvanize - The Chemical Brothers. Gromee po raz kolejny wziął do ręki mikrofon, ale nie śpiewał, zapowiedział występ kolejnej gwiazdy: Teraz przykład, jak elektronika potrafi łączyć w życiu prywatnym. Połączyła nas piosenka Nieprawda i teraz właśnie Ania Dąbrowska!
Znamy oryginał, tropikalny remiks Gromeego, a teraz poznaliśmy wersję symfoniczną. Tuż po niej czas na kolejny klasyk - 9PM od ATB, a później występ kolejnego gościa specjalnego. Na scenie pojawiła się Sarsa, która już 24 maja wypuszcza swój trzeci studyjny album. Producentka, wokalistka i kompozytorka po tym, gdy wraz z publicznością przekazała Gromeemu ogromny ładunek miłości, wykonała hit Waiting All Night, Rudimental & Ella Eyre. Zaprezentowano go w spokojnej, nastrojowej wersji, zupełnie innej niż prezentuje ją zespół Rudimental na żywo.
WZRUSZENIE spowodowane piosenką Is This Love odeszło, ale powróciło za sprawą wyjątkowej aranżacji hitu Levels, pod którym podpisuje się tragicznie zmarły Avicii. O tym, że wszyscy mamy moc w radosny sposób przypomniała Sara Chmiel-Gromala, wykonując hit Titanium, Davida Guetty i Sii. Kolejny raz publiczność była zahipnotyzowana tym, co się działo na scenie - wszystko znakomicie ze sobą współgrało, każdy z trzydziestu instrumentalistów wiedział, kiedy, w którym momencie jest jego zadanie.
Osoby, które śledzą muzykę elektroniczną i ich wykonawców doskonale znają postać Roberta Milesa. Ten włoski producent odszedł z tego świata ponad dwa lata temu, ale zostawił po sobie znakomite dźwięki. Chociażby One and One, Fable czy Children, które było kolejnym mocnym elementem Orchestonu.
Przyszedł czas na kolejnego znakomitego gościa:
Kochani, teraz chciałbym zaprosić osobę bardzo dla mnie ważną. Wiele lat temu słuchałem mnóstwo utworów, komponowałem, by się upodobnić muzycznie do tej kobiety. Byłem zakochany w głosie i we wszystkim, co zrobiła ta kobieta. Jestem zaszczycony, że przyjęła moje zaproszenie. Kayah!
Artystka odwdzięczyła się Gromeemu, mówiąc, że dzięki niemu ma okazję zaśpiewać utwór, który zawsze chciała wykonać - Enjoy The Silence, zespołu Depeche Mode. Zrobiła to w sposób perfekcyjny. Dźwięki jej wykonania wciąż mam w głowie.
W końcowej części koncertu wybrzmiał utwór Insomnia od Faithless, ale wszyscy spodziewali się, że najlepsze zostaje na koniec. Mowa o występie Beaty Kozidrak, która została zapowiedziana przez krakowskiego producenta:
Teraz osoba, która jest cudowna. To bez dwóch zdań DIVA polskiej sceny. To moja koleżanka, moja przyjaciółka, Beata Kozidrak - zapraszam!
Liderka zespołu Bajm porwała publiczność śpiewając megahit Sweet Dreams zespołu Eurythmics. Publiczność skakała, klaskała, tańczyła i była pod wrażeniem występu artystki. Gromee na koniec podziękował i zszedł ze sceny. Wszyscy zgromadzeni na Torwarze byli zafascynowani, ale jednocześnie czuli niedosyt, dlatego oklaskami przywołali DJ-a na scenę. Ten zaprosił na scenę Lukasa Meijera, który zaśpiewał eurowizyjny hit Light Me Up. Wszyscy zapalili swoje latarki w telefonach i kołysali się w rytm tego nagrania. Na sam koniec otrzymaliśmy jeszcze jeden prezent. W zupełnie innej sukience na scenie pojawiła się "Diva polskiej sceny", Beata Kozidrak, która ponownie podniosła wszystkich z krzeseł. Na koniec wyjątkowego Orchestonu w Warszawie wybrzmiał utwór pt. Upiłam się tobą, który znajdziecie na debiutanckiej płycie Gromeego.
Koncert Gromeego i Orkiestry Akademii Beethovenowskiej - Orcheston 2019 w Warszawie to już piękna historia napisana na kartach polskiej muzyki. Wszyscy się zgodzą, że wyjątkowe wydarzenie można opisać trzema słowami:
- Wzruszenie - za sprawą przepięknych, sentymentalnych utworów tj. Levels, Adogio For Strings czy In This World, w wykonaniu utalentowanej Kasi Dereń;
- Energia - za sprawą najbardziej znanych hitów, które od pierwszych sekund porywają do tańca;
- Miłość - projekt Orcheston stworzony jest przez osoby, które nie wyobrażają sobie życia bez muzyki dla osób/fanów, którzy kochają muzykę! Orcheston to dowód na to, że muzyka - nawet odleglejsze gatunki - łączą ludzi!
Koncert przygotował Gromee wraz z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej oraz pomocą Agencji Prestige MJM.
Rafał Wróblewski