Spis treści
Gosia Andrzejewicz znalazła sobie doskonały sposób na spędzanie wolnego czasu. Wykonawczyni hitu "Pozwól żyć" z 2004 roku chętnie udziela się na platformie z krótkimi filmikami. Nagrywa swoje materiały wideo, ale przede wszystkim rozmawia z widzami, podczas transmisji na żywo. W czasie ich trwania musi mierzyć się z trudnymi pytaniami, ale także dzieli się miłymi wspomnieniami. Niedawno natomiast tłumaczyła się z pomysłu, na jaki wpadła. Gosia Andrzejewicz założyła zbiórkę i prosi o pieniądze, co jest bardzo popularne szczególnie wśród Youtuberów, czy streamerów. Artystka uspokoiła, że ma z czego żyć zapewniając jednocześnie, że postanowiła iść śladami innych wykonawców, którzy zarabiają w ten sposób. Transmisje wokalistki ogląda w czasie rzeczywistym średnio 250 osób i taka też widownia widziała specjalnego gościa.
Gosia Andrzejewicz pokazała to na transmisji - reakcje
Gosia Andrzejewicz za swoimi plecami tradycyjnie ma mnóstwo róż, wyróżnienie za sprzedaż singla lub płyty, a także ESKOWĄ statuetkę. Chętnie chwali się swoimi muzycznymi "zdobyczami", ale często też zaskakuje widzów pomysłami. Opowiedziała historię, że otworzyła na chwilę okno i do jej mieszkania wleciał gołąb. Gdy wydawało się, że jest to zwykła historia, jaka przydarzyła się prawie każdemu, to artystka postanowiła sięgnąć po ptaka i pokazać go na transmisji. "Komu się podoba gołąbek, dajcie znać", prosiła Andrzejewicz.
Tak dziś wygląda Gosia Andrzejewicz. Artystka jest mamą i wciąż nagrywa nowe numery!
Internauci nie kryli zaskoczenia pisząc, że zwierzę jest chore, przestraszone i powinno zostać od razu wypuszczone. Proponowali wokalistce, by wyszła z nim na dwór i sprawdziła, czy sam poleci. Dopytywała, czym powinna go nakarmić by mógł nabrać energii. Zaznaczyła też, że nie ma on na nodze żadnej obrączki, która wskazywałaby, że gołąb ma właściciela. Po kilku minutach rozstała się ze zwierzęciem, przekazując je w ręce kogoś innego. Co się stało z ptakiem? Mamy nadzieję, że został wypuszczony lub jest pod opieką weterynaryjną.