George R.R. Martin wskazuje na jeden istotny element
Seriale „Ród Smoka” oraz „Gra o Tron” odniosły ogromny sukces i stały się jednymi z najlepszych ekranowych tworów fantasty wszech czasów, chociaż ten pierwszy nadal pisze swoją historię. Jak jednak wiemy, nie każda adaptacja może być idealna i to własnie starał się wytknąć w ostatnim swoim poście na blogu sam George R.R. Martin. Autor wszechświata Lodu i Ognia zwrócił uwagę fanów na pieczęcie Domu Targaryenów, ujawniając, że w swoich pracach projektował smoki z wielką starannością i wyobrażał sobie je z anatomicznie rozsądnym zestawem dwóch nóg i dwóch skrzydeł. Martin wyraził swoją niechęć do czworonożnej wersji emblematu Targaryenów widocznej w serialach.
Czytaj też: Ród Smoka 2. Drzewo genealogicznego Targaryenów. To trzeba wiedzieć przed drugim sezonem!
„W moich książkach smoki na pieczęciach Targaryenów mają dwie nogi. Dlaczego ktokolwiek z Westeros miałby w ogóle to zrobić, skoro mógł spojrzeć na istotę i [policzyć] swoje kończyny?” — wyjaśnił autor a następnie kontynuował.
„Projektowałem smoki z dużą starannością. Latają i zieją ogniem, tak, te cechy wydawały mi się niezbędne. Mają dwie nogi (nie cztery, nigdy cztery) i dwa skrzydła. DUŻE skrzydła. Wiele fantastycznych smoków ma te maleńkie skrzydła, które nigdy nie uniosłyby takiego stworzenia z ziemi. I tylko dwie nogi; skrzydła są przednimi kończynami. Czteronożne smoki istnieją tylko w heraldyce. Żadne zwierzę, które kiedykolwiek żyło na Ziemi, nie ma sześciu kończyn. Ptaki mają dwie nogi i dwa skrzydła, nietoperze tak samo, podobnie jak pteranodony i inne latające dinozaury itp”.
Co ciekawe, autor zauważa, że owa zmiana nastąpiła w trakcie kręcenia serialu. „Gra o Tron zapewniła nam prawidłowe dwunożne pieczęcie przez pierwsze cztery sezony i większość piątego, ale kiedy flota Daenerys pojawiła się w polu widzenia, na wszystkich żaglach widniały czworonożne smoki. Chyba ktoś się zagapił albo ktoś otworzył książkę o heraldyce i przeczytał tyle, żeby wszystko zepsuć. Mała wiedza jest niebezpieczną rzeczą”.
Martin narzekał także na wybór showrunnerów Rodu Smoka, którzy także popełnili ten sam błąd, podkreślając, jak bardzo chciałby, aby twórcy byli spójni z oryginałem. Dla wielu fanów byłaby to na pierwszy rzut oka niezauważalna rzecz, ale, właśnie dzięki tego rodzaju szczegółom Martin odniósł taki sukces jako pisarz fantasy, a sama Gra o Tron stała się popkulturowym arcydziełem.