Spis treści
- François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: najważniejsze informacje
- François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: streszczenie
- François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: opracowanie
Jeśli myślisz, że różnego typu stwory rodem z „Hobbita”, „Władcy Pierścieni” i tym podobnych dzieł to wytwory minionego wieku, to jesteś w poważnym błędzie. Opowieści o olbrzymach, dziwnych stworach i innych cywilizacjach towarzyszyły ludziom właściwie od samego początku. Zawsze potrzebowaliśmy „innego” świata, trochę podobnego do naszego, ale różnego zarazem. Ten „inny” służył nam do rozmaitych celów. Za pomocą opowieści o olbrzymach tłumaczyliśmy sobie świat (przypomnij sobie niektóre fragmenty mitologii), niezrozumiałe zjawiska, sposób, w jaki poukładana jest rzeczywistość. Olbrzymy bardzo często były władcami, silniejszymi od ludzi. To jednak nie wszystko. Opowieści o nich, żyjących „na opak” w stosunku do praw rządzących ludzkimi społecznościami, bardzo często służyły wyśmianiu samego człowieka i jego niedoskonałej natury. Na tym triku zasadza się między innymi słynne dzieło Rabelais’go „Gargantua i Pantagruel”. Dwaj główni bohaterowie tej aż pięciotomowej powieści to prostoduszne olbrzymy, których zachowania można odnosić do różnych aspektów ludzkiego życia. To wyraz kultury ludowej, średniowiecznego sposobu na to, aby wyśmiewać różnego rodzaju zasady narzucane przez państwo i Kościół. „Gargantua i Pantagruel” to właściwie pierwowzór współczesnej karykatury, szopki politycznej i opowieść fantastyczna w jednym.
Przeczytaj albo posłuchaj nagrania do końca, a dowiesz się, czym jest karnawalizacja i co mamy na myśli, gdy mówimy, że coś jest gargantuiczne. Zacznijmy jednak od najważniejszych informacji.
François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: najważniejsze informacje
Utwór Françoisa Rabelais’go „Gargantua i Pantagruel” to powieść fantastyczno-satyryczna, określana również mianem epopei satyrycznej. Składa się z pięciu tomów, które opowiadają o dziejach dwóch niezbyt mądrych, ale wyjątkowo prostodusznych olbrzymów – Gargantui i jego syna Pantagruela. Czym wyróżniają się bohaterowie poza ponadprzeciętnymi gabarytami? Przede wszystkim ideą życia. Liczy się dla nich picie i obżarstwo. Jednak pod tą dość prostą z pozoru opowieścią kryje się ostra, celna i bardzo przemyślana satyra na współczesne Rabelais'mu społeczeństwo. Autor krytykuje zarówno władzę państwową, jak i kościelną. Wyśmiewa też szkolnictwo, sposób opowiadania o Bogu, dyskusje teologiczne i styl życia otaczających go ludzi.
O czasie i miejscu akcji wiemy równie dużo, co o wieku bohaterów, czyli niewiele. Akcja toczy się w Turenii, krainie, którą włada ród Gargantui. Trzeba jednak pamiętać, że bohaterowie udają się na różne wyprawy, między innymi do Paryża. Pantagruel trafia także do krainy Patifagów i Papimonów. O czasach wiemy jeszcze mniej, ale część krytyków chce Tęgospusta, czyli tatę Gargantui, uznawać za przedstawienie króla Ludwika dwunastego. Gargantua byłby więc karykaturą Franciszka pierwszego, a Pantagruel Henryka drugiego. Do takich pomysłów trzeba jednak podchodzić ostrożnie, bo Rabelais nie krytykował poszczególnych osób (a przynajmniej nie tylko), ostrze jego satyry było wymierzone w całe społeczeństwo.
Głównymi bohaterami powieści są władcy baśniowej krainy Turenii – Gargantua i Pantagruel oraz ich przyjaciel Panurg.
- Gargantua to syn Tęgospusta i Gargamel, który w jedenastym miesiącu ciąży swojej matki wyszedł z jej lewego ucha. Pierwsze co zrobił, to zawołał: „pić, pić” i od tego czasu to pragnienie nie opuszcza bohatera. Nie jest zbyt lotny, skoro aż pięć lat uczył się alfabetu, ale na szczęście ojciec zatrudnił dla niego dobrego nauczyciela dzięki czemu Gargantua nieco się podszkolił. Niezmiennie od narodzin koncentruje się na piciu i jedzeniu, a potrzeby ma wielkie, bo mleko dostaje od siedemnastu tysięcy krów. Jest rubaszny i lubi niecodzienne zabawy – podobno w swoim moczu utopił dwieście sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców Paryża. Nie jest to jednak zły bohater, wręcz przeciwnie. Lubi zabawę, to prawda, ale jednocześnie jest bardzo prostoduszny i kocha swoich najbliższych. Kiedy kraj jego ojca został zaatakowany przez króla Żółcika, Gargantua obronił Turenię. Nie było to dla niego specjalnie trudne, bo kule z jego perspektywy przypominały natrętne muchy.
- Pantagruel to syn Gargantui, którego ten spłodził z żoną Badebek. Miał wtedy już, jak dowiadujemy się z powieści, „czterysta cztery razy po dwadzieścia, czterdzieści i cztery” lat. Konia z rzędem temu, kto policzy, ile to właściwie jest. Badebek, matka Pantagruela, zmarła przy porodzie. Nie wytrzymała ciężaru dziecka obrośniętego jak niedźwiedź. Bohater pod wieloma względami przypominał swojego ojca. Już samo jego imię wiele mówi – Pantagruel oznacza bowiem wiecznie spragniony.
- Panurga to nieodłączny towarzysz Gargantui i Pantagruela, którego ten drugi spotkał w Paryżu i pokochał ogromnie.
François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: streszczenie
„Gargantua i Pantagruel” składa się z pięciu ksiąg, jednak Rabelais nie napisał wszystkich od razu. Po sukcesie pierwszych części przyszło zamówienie na kolejne. Tak powstała cała seria. Warto wiedzieć, że są wątpliwości co do autorstwa ostatniej. Nie ma bowiem pewności, że to sam Rabelais ją dokończył.
Pierwsza księga jest poprzedzona przedmową do czytelnika, w której Rabelais sygnalizuje, że nie tylko o śmieszną opowiastkę tutaj chodzi i że nie należy się śmiać z innych, bo nie habit mnichem czyni. Co chce przez to powiedzieć autor? Że ta opowieść ma drugie dno, a całkiem możliwe, że jest ich nawet więcej. Ale pierwsza myśl jest taka, że olbrzymy, o których tutaj mowa, to nie tylko śmieszni bohaterowie, ale i postaci, które mogą nas czegoś mądrego nauczyć. Co oczywiście nie oznacza, że nie należy się śmiać przy czytaniu tej powieści, bo to jest chyba nieuniknione.
Księga poświęcona Gargantui jest od samego początku parodią chanson de geste, czyli opowieści o przygodach rycerskich. Zaczyna się opowieścią o genealogii rodu Gargantui. Saga rodu była zakopana z dziewięcioma flaszeczkami alkoholu. Autor opowieści czytał ją, popijając do smaku alkohol.
Nie brzmi to zbyt poważnie jak na średniowieczne losy rycerzy, co? Następnie dowiadujemy się, jak to Gargantua przyszedł na świat. Z matki wypadały jakieś „bebechy”, a położne nie mogły znaleźć dziecka. Okazało się, że to tylko stolec ciężarnej. Gargantua nie wyszedł przez ucho tak sam z siebie. To wina położnej, która zawiązała matce Gargantui jakąś ciasną przepaskę. Po tych oryginalnych narodzinach wołał: „pić, pić” i zachęcał tym samym wszystkich do radosnego świętowania. Imię także zawdzięcza temu okrzykowi, ponieważ ojciec, jak to usłyszał, powiedział o nim gałgan i stąd wzięło się imię Gargantua.
Wyznaczono dla chłopca siedemnaście tysięcy dziewięćset trzynaście krów potelskich i bremondzkich, aby go żywiły, gdyż Gargamela nie była w stanie zapewnić swojemu synowi tyle mleka. Po roku i dziesięciu miesiącach nie dało się go już nosić, więc wykonano dla niego wózek zaprzężony w woły. Gargantua miał osiem podbródków. Przyjaźń z winem nawiązał bardzo szybko. Gdy był w złym humorze, wystarczyło mu przynieść soczek winny, on go wąchał i w ten sposób wracał mu dobry nastrój. Sporo się mówi także o bogatych strojach, jakie nosił. Wszystko to jedna wielka satyra na władców, którzy nie stronili od rozpusty.
Pierwsza księga opowiada przede wszystkim o losach Gargantui, jego narodzinach, dzieciństwie i dojrzałości. Nie ma co ukrywać, że oprócz słynnego wyjścia przez ucho matki, nie był to wyjątkowo udany egzemplarz dziecka. Rabelais przedstawia go jako rozpuszczonego dzieciaka, bachora niezbyt lotnego, a momentami nawet tępego. Tutaj małe zastrzeżenie: to nie my jesteśmy tacy nietolerancyjni, tylko Rabelais. Nie przebierał w słowach i dosadnie nazywał rzeczy, o których mówił. Nieukowi Gargantui nie pomaga również to, że uczą go sorboniści – czyli nauczyciele, których główną metodą dydaktyczną było wkuwanie na pamięć. Sam pewnie dobrze wiesz, jak bardzo jest to nieskuteczne.
Gargantua wiele się więc na początku nie nauczył. Był za to wyjątkowo dowcipny. Wynalazł na przykład nowy królewski sposób podcierania sobie zadka. Najpierw opowiada ojcu, czym to się już podcierał, następnie recytuje wierszyk o oddawaniu stolca. Ludowa rubaszność w najczystszej formie. Na szczęście ojciec ogarnął w końcu sprawę i znalazł synowi lepszego i bardziej wyrozumiałego nauczyciela, pod którego okiem Gargantua rozwinął się we wzór cnót wszelakich. Trzeba było w tym celu pojechać do Paryża, ale było to warte swojej ceny. Niestety, zanim Gargantuę wyprowadzono na ludzi, zdążył jeszcze trochę narozrabiać. Ukradł dzwony z katedry, a kiedy się okazało, że jest niemałym widowiskiem dla ludzi, tak się na nich zdenerwował, że osikał ich, topiąc przy tym wiele osób. Na szczęście nauczyciel szybko wziął go w obroty i postawił do pionu. Gargantua nie tylko nadrobił edukacyjne zaległości (okazuje się więc, że dla wszystkich jest nadzieja), ale stał się elokwentny i odważny. Tę ostatnią cechę pokazał, broniąc kraju przed Lerneńczkami i ich przywódcą Żółcikiem. Co ważne, Gargantua przebaczył i odpuścił winy atakującym, wrócił swobodę jeńcom, a swojemu nauczycielowi kazał sprawować rządy w królestwie Żółcika do momentu, kiedy następca tronu nie dorośnie. W walce pomagał mu bohaterski zakonnik Jan Łomignat. Gargantua chciał mu podziękować, więc ufundowano mu klasztor. Nie przypominał on jednak typowego zakonu. Były tam bowiem i kobiety i mężczyźni, a zamiast ascezy, skromności i innych reguł, panował nakaz czynienia tego, co się komu podoba. Nie było tam jednak czystej rozpusty, to nie o to chodziło. Mimo przyjemnego życia, pojawiło się współzawodnictwo w najszlachetniejszej formie: każdy chciał zrobić coś dobrego dla drugiego. Bez przymusów, nakazów i klasztornej ascezy. Przytyk do średniowiecznych ideałów? A i owszem.
W tym wszystkim nie zmieniło się, od samych narodzin Gargantui, jego zapotrzebowanie na picie i jedzenie. Obżarstwo i pijaństwo towarzyszą mu nieustannie i stają się trwałym rysem jego charakteru. To przede wszystkim te dwie cechy, w połączeniu z ogromnymi rozmiarami, sprawiają, że ta postać robi się karykaturalna. A jak już słyszysz o tym, że jego mocz może utopić ponad dwieście tysięcy ludzi, to nie sposób patrzeć na niego inaczej, niż na bohatera rodem z krzywego zwierciadła.
Kolejne księgi poświęcone zostały Pantagruelowi, czyli synowi Gargantui, który większość swoich przygód przeżywa w towarzystwie swojego ukochanego przyjaciela Panurga. Ten ostatni to bawidamek, chwalipięta, a przy okazji tchórz, który świetnie oddaje wszystkie wady francuskiego społeczeństwa. Pantagruel pod wieloma względami przypomina swojego ojca, ale jego losy, opowiedziane kolejno w drugiej, trzeciej, czwartej i piątej księdze, koncentrują się przede wszystkim na różnego rodzaju wyprawach. Bohater dostaje się między innymi do krainy Patifagów i Papimonów. Ci pierwsi to karykaturalnie przedstawieni protestanci, drudzy – katolicy. Po raz kolejny Rabelais wyśmiewa zasady rządzące tymi grupami religijnymi. Fanatyzm religijny, asceza wbrew potrzebom ciała, fałsz – to wszystko cechy, które piętnuje. Jednym z ciekawszych przykładów, który może ci się przydać na maturze, jest (oprócz ogólnej wiedzy na temat tego, kim byli Gargantua i Pantagruel) pojawiający się pod koniec księgi drugiej opis piekła. Warto go kontrastować z wizją piekła z „Boskiej komedii” Dantego, ale o tym za chwilę. Na razie o tym, co w powieści.
W rozdziale trzydziestym pojawia się opis zmartwychwstania wuja Pentagruela – Epistemona. Po swoim powrocie do żywych opowiada o tym, co widział w piekle. To jest wyjątkowo oryginalna i ciekawa wizja. Zdecydowanie różni się od tych, które znamy z Biblii, z dzieła Dantego czy większości obrazów religijnych. Nie ma mowy o jakiejś krainie pod ziemią, gdzie panuje upał, ciemność i wieczny ogień, a diabły przypalają w wielkich kotłach grzeszników. Epistemon mówi, że to, co po drugiej stronie, niewiele różni się od tego, co jest na tym świecie. Różnica jest jedna – następuje znacząca zamiana ról. Ci, którzy byli panami, teraz są sługami, słudzy natomiast zostają wywyższeni. To wizja zgodna z chrześcijańskim myśleniem, ale dużo późniejszym, bardziej nowoczesnym. Z pewnością bardzo daleka od tego, jak o piekle myślano w średniowieczu czy nawet u progu renesansu.
Epistemon mówi tak: „W ten sposób ci, którzy byli wielkimi panami na tym świecie, zarabiają na tamtym na liche i plugawe życie. Przeciwnie, filozofowie i owi, którzy byli na tym świecie w niedostatku, tam z kolei zostają wielkimi panami”. Na potwierdzenie swoich słów opowiada o Juliuszu Cezarze, który służy na okręcie, Kleopatrze sprzedającej cebulę i papieżu Aleksandrze łapiącym szczury. Pamiętasz Epikteta, stoika, który niewiele miał w życiu, a umiał mimo to znaleźć w nim złoty środek? O nim Epistemon mówi, że jest teraz wysoko postawionym członkiem społeczeństwa i zamożnym obywatelem. Wychodzi więc na to, że i piekło zostało pokazane w krzywym zwierciadle, jak wiele innych osób i rzeczy w „Gargantui i Pantagruelu”.
François Rabelais - Gargantua i Pantagruel: opracowanie
„Gargantua i Pantagruel” to satyra wymierzona we wszystkie kluczowe przekonania średniowiecza. Powieść powstaje u progu renesansu, jest więc wyraźną zapowiedzią zupełnie innego sposobu myślenia o człowieku i życiu w ogóle. To apoteoza życia radosnego, pełnego śmiechu, żywotności, działania. Tutaj nie ma miejsca na tak typowe dla średniowiecza umartwianie duszy i ciała. Nie ma też miejsca na tortury, z jakimi wiąże się tępe zapamiętywanie kolejnych fragmentów słownika. Tutaj wiedza wypływa z człowieka, jego doświadczenia i chęci nauki, a nie narzuconego mu zestawu tematów, które ma wkuć na pamięć.
François Rabelais parodiuje co najmniej kilka gatunków i konkretnych tekstów literackich:
- epopeję – dzieje narodu, wielkiego rodu, jego przywódców, bohaterów – mamy tu i ród i jego przywódców, problem polega na tym, że są oni trochę zbyt rubaszni, mało poważni i zamiast o wielkich ideałach, myślą o piciu i jedzeniu;
- „Odyseję” – Gargantua i Pantagruel podróżują, jednak trudno powiedzieć, że są to podróże uwznioślające, w czasie których odkrywa się samego siebie i odmienionym wraca do domu po długiej wędrówce;
- chanson de geste – Francuzi lubowali się w opowieściach o rycerzach i ich wielkich dokonaniach; tutaj natomiast dokonania olbrzymów są wielkie, ale czy pasują oni do ideału średniowiecznego rycerstwa? Niekoniecznie.
„Gargantuę i Pantagruela” wyróżniają takie elementy, jak:
- apoteoza radości życia,
- pochwała cielesności, jej dostrzeżenie i otwarte o niej mówienie,
- humor i żart kipiący na każdej karcie opowieści,
- historie przesycone fantastyką i groteską jednocześnie,
- barwny i dosadny język, niestroniący od dokładnych i realistycznych opisów ludzkiego ciała.
Rabelais nie przebiera w słowach, choć sięga czasami po intrygujące neologizmy. Przekładający powieść świetny tłumacz z okresu Młodej Polski, Tadeusz Boy-Żeleński, musiał się naprawdę napracować. Język powieści jest niezwykle dosadny. Bohaterowie „Gargantui i Pantagruela” śmierdzą, szczają, srają, pierdzą, rzygają, nie mają oporów przed poproszeniem kobiety o wyświadczenie usług seksualnych. Opowieści o zakonnicach zabawiających się z mnichami u niejednego czytelnika mogą powodować uzasadniony niesmak. Nie brakuje także męskiego szowinizmu, uznania kobiet za niestałe, rozpustne i kłamliwe. Pamiętajmy jednak, że to dopiero przełom piętnastego i szesnastego wieku, więc do praw kobiet jeszcze daleko. Opowieść ta uwodzi swoim rozmachem i komizmem, który nie tłamsi drugiego dna. Nie brak w niej błyskotliwych aluzji do ówczesnej sytuacji we Francji i na świecie oraz kąśliwych komentarzy na temat społeczeństwa i konkretnych jego grup. A to, że czasem jest to niewybredne, wywołuje rumieniec i budzi wstyd? No cóż, jedni to pokochają, inni – zaakceptują, a jeszcze inni – przemilczą.
Niemniej trzeba pamiętać, że realizm miesza się tutaj z fantazją i niezwykłe przygody bohaterów, ich charaktery, walki, które toczą, uczty, wędrówki – to wszystko służy trochę za tło (interesujące, ale jednak tło) zbudowania nieskrępowanej satyry, mającej na celu pokazanie świata na opak, w krzywym zwierciadle oraz wytknięcie społeczeństwu jego błędów. Prześmiewczość w „Gargantui i Pantagruelu” demaskuje:
- absurd wojen,
- bezsens tyrani,
- złudność ideału średniowiecznego rycerza,
- fałsz i zakłamanie Kościoła,
- bezsens ascezy,
- przestarzałe szkolnictwo,
- fanatyzm religijny,
- chciwość kleru,
- nietolerancję religijną.
Zamiast tego Rabelais proponuje:
- rezygnację z ubóstwa,
- czerpanie z życia pełnymi garściami, radosne korzystanie z niego,
- odrzucenie starych metod nauczania, naukę przez praktykę, rezygnację z nieefektywnej „pamięciówki”.
Zwróć uwagę na przywoływany w streszczeniu fragment dotyczący opisu piekła i nieba. A później przypomnij sobie Dantego, który wędrował po piekle i niebie. Na dole żar, cierpienia, nieludzkie męki, a u Rabelais'go? Po prostu zamiana ról. Piekło to nie fantastyczny obrazek (co w zestawieniu z fantastycznością całej powieści też jest ciekawe), tylko zwykłe życie. Piekłem będzie upadek i konieczność przyjęcia pozycji tego, kim się do tej pory pogardzało, kogo się wykorzystywało. To także nadzieja dla cierpiących. Zauważ, że ta wizja bardzo koresponduje ze słowami Chrystusa: „ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. Ten fragment dobrze pokazuje, że oprócz rubasznych scen i fantastycznych opisów „Gargantua i Pantagruel” to powieść z ukrytym przesłaniem o prawdzie życia i podpowiedzią, jak w życiu należy postępować i czym się kierować. To nie o habit, włosiennicę czy głodówkę chodzi, ale o coś zupełnie innego.
Omawiając „Gargantuę i Pantagruela” i odwołując się do tego dzieła, warto pamiętać o kilku pojęciach:
- gargantuiczny to rubaszny, nadnaturalnie wielki i przede wszystkim żarłoczny; z tą wielkością i towarzyszącą jej nieporadnością związany jest lekki uśmiech, ale nie krytyka.
- pantagruelizm oznacza radosną i beztroską ideologię, koncentrację na życzliwości, śmiechu i otwartości na drugiego człowieka, przy jednoczesnej akceptacji własnej cielesności; określenie to odsyła również do miłości do biesiadowania, której towarzyszy odrzucenie hipokryzji i naturalne wysławianie Boga.
- karnawalizacja to zawieszenie lub zakwestionowanie codziennych prawd i zasad rządzących światem w utworze literackim na wzór analogicznego zawieszenia, jakiego dokonuje się podczas karnawału, kiedy królem staje się chłop.
- świat na opak, czyli efekt karnawalizacji realizowanej najczęściej w obrębie kultury ludowej; w wyniku anulowania codziennie obowiązujących zasad powstaje świat postawiony na głowie.
„Gargantua i Pantagruel” przyda ci się przy omawianiu:
- koncepcji humoru i żartu,
- motywu świata na opak,
- karnawalizacji,
- kultury ludowej,
- renesansowej krytyki średniowiecza,
- typowych średniowiecznych gatunków – na przykład chanson de geste,
- wskazywaniu przykładów satyry, groteski i parodii w literaturze.
Rabelais był przede wszystkim medykiem, a przy tym duchownym i uczonym. Święty jednak nie był, do swoich obowiązków podchodził z dużym luzem i w efekcie stracił pracę jako lekarz w Lyonie. Ponieważ musiał szukać innego źródła utrzymania, zaczął pisać. Dostał propozycję napisania kontynuacji znanej opowiastki o Gargantui. Zlecenie przyjął i wywiązał się z niego z nawiązką. Francja oszalała, reakcja czytelników była tak żywiołowa, że powstała nie jedna, a pięć części opowieści o Gargantui i jego synu Pantagruelu. O ostateczne złożenie ostatniej księgi podejrzewa się wydawcę.
Rabelais był przeciwnikiem umysłowego i obyczajowego barbarzyństwa. Co to znaczy? Uważał, że społeczeństwo jest spętane więzami niemocy, z jednej strony przez Kościół, z drugiej przez państwo. Sam był zwolennikiem rozumu i natury. Mimo duchownego stanu był wrogiem opresyjnej religijności. W pewnym sensie motto obowiązujące w klasztorze, który utworzył Gargantua, było jego własnym – „czyń, co ci się podoba”.
Po „Gargantuę i Pantagruela” warto sięgnąć przy omawianiu „Pieśni o Rolandzie”. W ten sposób uzyskasz ciekawy kontrast. W podobny sposób można uzupełnić opowieści o „Legendzie o świętym Aleksym” albo inne średniowieczne utwory wychwalające ascezę i ubóstwo. Podobną rubaszność jak w „Gargantui i Pantagruelu” znajdziesz natomiast w niektórych utworach barokowych. Przede wszystkim słownictwo było w tym okresie równie dosadne, choć kontrastowano je z religijną ascezą. Barok pracuje bowiem na zestawianiu języka, którym posługuje się Rabelais, z wizją świętości, którą on krytykował.