Billie Eilish oszukała fanów?! W ostatnich dniach pod zdjęciami wokalistki na Instagramie pojawiają się komentarze z oskarżeniami, a na Twitterze i na Tik Toku można nawet znaleźć wideo, na których widać, jak dotychczasowi fani piosenkarki pozbywają się jej płyt i gadżetów z nią związanych. Kilka tygodni temu Billie Eilish zapowiedziała swoją nową erę. Gwiazda diametralnie zmieniła wizerunek. Pozbyła się kolorowej fryzury i workowatych ubrań. Od pewnego czasu opinia publiczna może podziwiać artystkę jako blondynkę, która z chęcią emanuje swoją kobiecością. Niemałym szokiem dla dotychczasowych wielbicieli twórczości Billie okazał się jej najnowszy teledysk do kawałka Lost Cause, który promuje jej drugi album Happier Than Ever. W wideoklipie skąpo ubrana ikona młodego pokolenia wije się w towarzystwie tancerek. Atmosferę podgrzał opis do jednego ze zdjęć zza kulis. Gwiazda wyznała bowiem, że kocha dziewczyny. To stało się pretekstem do snucia domysłów na temat jej orientacji seksualnej. Zdjęcia, jakie paparazzi zrobili piosenkarce w towarzystwie najprawdopodobniej nowego partnera wywołały burzę.
Billie Eilish w ogniu krytyki
Fani Billie, którzy potraktowali jej teledysk i opis do zamieszczonego w sieci zdjęcia jako dowód jej coming-outu, poczuli się oszukani. Artystce zarzucono nawet promowanie swojej twórczości na środowisku LGBT+. Oliwy do ognia dolał fakt, że odkryto homofobiczne i rasistowskie wpisy, których autorem miał być rzekomo Matthew Tyler Vorce, z którym gwiazda pokazała się w Disneylandzie. Artystka stanęła w obronie 29-letniego aktora i polubiła wpis sugerujący, że jej fani zachowują się... żałośnie, obwiniając kogoś, nie mając przy tym żadnych dowodów.
- Jak było w Disneylandzie?
- Skomentuj to!
- Jesteśmy żenujący, prawda? - można przeczytać w komentarzach pod najnowszym zdjęciem Billie.
Czy skandal zaszkodzi wokalistce w wypromowaniu jej nowego krążka? Sama zainteresowana póki co milczy.