Justyna Steczkowska to ulubienica polskich fanów Eurowizji. Od lat żaden reprezentant naszego kraju nie cieszył się aż takim wsparciem, jak ona. Tym razem wybrana gwiazda nie musi zmagać się z ogromną falą hejtu. Wynika to nie tylko z dobrego występu w preselekcjach, ale też z reakcji za granicą. Do tej pory wszystko wskazywało na to, że w tym roku Polska może osiągnąć przynajmniej mały sukces. Polska często pojawia się w pierwszej dziesiątce fanowskich głosowań. Nikt nie brał pod uwagę możliwości, że Steczkowska może odpaść już w półfinale. Pojawiły się jednak obawy. Powód? 27 marca Europejska Unia Nadawców opublikowała kolejność startową w półfinałach i Polska nie została obdarowana dobrą pozycją. Justyna Steczkowska wystąpi jako druga, co często fani Eurowizji nazywają "przekleństwem".
ZOBACZ TAKŻE: Justyna Steczkowska wyjaśnia, dlaczego jej piosenka z Eurowizji 1995 nie jest dostępna. Gdzie posłuchać "Sama"?
Eurowizja 2025 - Steczkowska wystąpi jako druga
Fani Eurowizji od wielu lat uważają, że 2. pozycja startowa jest pechowa. To jedyna pozycja, z której nigdy nikt nie wygrał konkursu. Bardzo często zdarza się też, że kraje, które w półfinałach prezentują się jako drugie, po prostu odpadają. Stąd też pojawiła się panika, że awans Steczkowskiej wcale nie jest pewny. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek, bo choć statystyki nie są po naszej stronie, w ostatnich latach znienawidzona dwójka została "odczarowana". Zarówno w 2023, jak i 2024 roku, kraje, które wystąpiły drugie w półfinałach, awansowały do finału. W tamtym roku Ukraina, która w finale również występowała druga, zdobyła od widzów ponad 300 punktów. Słaba pozycja startowa nie jest więc skazaniem na eliminację. Większość ekspertów wciąż uważa, że awans Polski wciąż jest pewny. Możliwe jednak, że Justyna awansuje z niższej pozycji, niż zakładano pierwotnie. Nie ma to jednak szczególnego znaczenia.