Eurowizja 2018 to głównie wiele zaskoczeń i niespodziewanych rozstrzygnięć. W czwartek, 10 maja, w drugim półfinale awansowała nisko oceniana przez ekspertów Słowenia i Serbia, a odpadła Polska, której występ zbiera świetne opinie od internautów z całego świata. Gromee i Lukas Meijer za sprawą Light Me Up rozruszali publiczność w hali Altice Arena. Zabrakło jednak wsparcia widzów, szczęścia i być może dokładności działu technicznego konkursu.
Gromee po Eurowizji - wywiad
Cieszymy się, że nasza reprezentacja wysłała w świat uśmiech, pozytywne wibracje i dużo energii! Light Me Up, w całej polskiej historii 63. Konkursu Piosenki Eurowizji, to jeden z najbardziej radosnych utworów i jesteśmy dumni, że usłyszała go cała Europa. Odpadliśmy z Eurowizji, ale jednak notowania utworu - w zagranicznych rozgłośniach radiowych - idą w górę.
Gromee to świetny wybór, którego w marcu dokonali telewidzowie, podczas Krajowych Eliminacji w TVP. Jeden z najskromniejszych polskich artystów, w rozmowie z redaktorem ESKA.pl, skomentował odpadnięcie z Eurowizji.
ESKA.pl: - Jak będziesz wspominać swój udział w Konkursie?
Gromee: - Dobre doświadczenie i nauka. Nauka na każdym kroku od tego jak to się robi po podejście fizyczne, bo to mega wysiłek i psychiczny. Trzeba się przygotować do dwóch opcji albo się wygrywa i przechodzi albo przegrywa. Z drugiej strony tu się nic nie przegrywa, tylko nie przechodzi do finału.
ESKA.pl: - Oglądałeś już Wasz występ?
Gromee - Nie analizowałem jeszcze występu. Dzisiaj to zrobię, ale trzeba przyjąć i umieć przegrywać. Wchodzą może lepsze piosenki, inne, inni artyści i będziemy mocno trzymać za wszystkich kciuki. Chociaż zdradzę, że moim faworytem jest reprezentacja Hiszpanii. Nie wchodzę do finału i biorę to na klatę
ESKA.pl - Mimo wszystko trzeba powiedzieć, że odnieśliście sukces. Macie doświadczenie, poznaliście sporo nowych rzeczy, które na pewno zaowocują w przyszłości. Tak naprawdę o tym, że odpadliście zadecydował na pewno przypadek. Zagraniczni słuchacze chociażby na YouTube doceniają wasz hit.
Gromee: - Wszyscy śpiewają, Light Me Up, każdy rozpoznaje i to już jest dla mnie duży sukces. We Włoszech, dostałem informację, utwór będzie na głównej rotacji. Nie wchodzimy do finału, świat się nie kończy na Eurowizji i są ważniejsze rzeczy niż Eurowizja, zupełnie szczerze. Ważne jest nasze samopoczucie, zdrowie czy rodzina, to tylko jeden z konkursów, zasady są jakie są albo się wchodzi albo nie wchodzi. Musimy być pozytywni, cieszyć się muzyką i dzielić się uśmiechem. Dobrze, że nawet taki temat, jak nasze odpadnięcie, jest tematem do rozmów.
ESKA.pl - Byliście gotowi, że odpadniecie?
Gromee: - Chciałem być na wszystko przygotowany, musiałem być. Życie pędzi dalej, my zostajemy w Lizbonie. Będziemy zwiedzać i kibicować innym reprezentantom. Niedługo wracamy, na horyzoncie kolejny singiel z płyty i dalsze produkcje dla innych.
Gromee zdradził nam również, że ich występ, wizualnie, nie wyglądał tak, jak zaplanowali i ugadali to z działem technicznym. - Nie chcę, by było tak, że zrzucam winę, ale nie odpaliła się pirotechnika, która była zaplanowana. Były problemy ciągle z tą pirotechniką. Koniec końców na początku była, a na ostatniej próbie na początku odpaliły się jakieś dymy, których miało nie być u nas. Później, jak już to, co zaplanowaliśmy na ostateczny występ, po prostu się nie odpaliło. To był jeden z większych błędów. Usłyszałem przepraszam, ale delegacja nas poinformowała, że nie wiedzą dlaczego tak się stało - wyjaśnił nam krakowski producent.
- DJ na Eurowizji to nowość, sprawdziliśmy i jest okey, dziękuję wszystkim za wsparcie! - powiedział Andrzej Gromala, Gromee. My również bardzo dziękujemy za wielkie emocje i uśmiech na lizbońskiej scenie!