Gospodarz teleturnieju "Familiada”, który od prawie trzech dekad bawi widzów zdobył sympatię publiczności nie tylko za swoje słynne suchary, ale również za determinację i szczerość. Ostatnio Karol Strasburger zaskoczył wszystkich, otwarcie mówiąc o swojej sytuacji materialnej. W szczerym wywiadzie wyjawił, że jego emerytura nie jest zbyt wysoka i gdyby nie pracował, to miałby spory kłopot z utrzymaniem się. Podkreślił, że na szczęście od wielu lat robi to, co kocha, dzięki czemu jego życie jest łatwiejsze.
Problem emerytur w Polsce jest coraz częściej poruszany przez znane osoby. Strasburger dołączył do grona gwiazd, które otwarcie mówią o tym temacie.
Zobacz też: Karol Strasburger kiedyś spojrzał śmierci w oczy. Uległ poważnemu wypadkowi
Karol Strasburger - emerytura
Aktor podkreśla, że cieszy się z tego, jaką ścieżkę zawodową wybrał, ponieważ nie czuje się, jakby był w pracy. Jednak na jego aktywność zawodową wpływa również fakt, że świadczenie emerytalne, które dostaje jest bardzo niskie. Zdradził, że wynosi zaledwie od 1 do 2 tys. złotych miesięcznie.
Jest bardzo niska, tak jakby jej nie było, mimo wszystkich składek, które odprowadzałem, i mimo tego, że nie obciążyłem państwa w jakikolwiek sposób, np. leczeniem szpitalnym czy innymi dopłatami - wyznał w rozmowie z Plotkiem.
Aktor otwarcie komentuje, że po wielu latach odprowadzania składek, otrzymuje tak małą kwotę, że trudno mówić o godnym funkcjonowaniu.
Mimo że przez lata nie obciążałem państwa – ani hospitalizacjami, ani innymi świadczeniami – moja emerytura jest, delikatnie mówiąc, symboliczna – podkreśla Strasburger w swoich mediach społecznościowych.
Choć nie podał dokładnej kwoty, to podkreślił, że pieniądze, które dostaje z ZUS-u są marne i nie starczyłyby na godne życie. W rozmowie z "Faktem" jeszcze bardziej rozwinął tę kwestię.
W moim słowniku nie ma takiego słowa jak "emerytura", aczkolwiek ono funkcjonuje. Natomiast nie jest to element, który w ogóle zajmuje jakieś miejsce w moim życiu. [...] Wysokość emerytury nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie i funkcjonować jak do tej pory, więc to świadczenie nie zapewnia takiego standardu życiowego.
Jak sam przyznaje, nadal ma w sobie energię, by kontynuować to, co kocha. Jednak jego historia skłania do refleksji nad losem tych, którzy po zakończeniu kariery zawodowej muszą polegać jedynie na świadczeniach państwowych.
Zobacz galerię: Karol Strasburger od 30. lat prowadzi "Familiadę". Wskazał, kto mógłby go zastąpić