Dorian T., czyli jeden z najpopularniejszych polskich didżejów na świecie, pół roku przebywa w areszcie i czeka na swój proces. 6 czerwca 2018 minęło dokładnie 180 dni od momentu, kiedy producent usłyszał zarzuty za spowodowanie tragicznego wypadku ze skutkiem śmiertelnym będąc pod wpływem alkoholu. Tom Swoon, bo pod takim pseudonimem tworzył czołowy producent, pierwszy raz od tego czasu zdecydował się wyjaśnić sytuację swoim fanom, przyjaciołom i kolegom. Napisał, że przyznał się do winy, bardzo przeprasza i zdaje sobie sprawę, że czeka go "surowa kara".
Dorian T. - list do fanów
List Doriana T., pojawił się 6 czerwca 2018 o godzinie 15:00 na jego facebookowym profilu "Tom Swoon". Opublikowała go bliska polskiemu producentowi osoba. Dorian T. na początku oświadczył, że po 180 dniach poczuł się gotów, by napisać kilka słów wyjaśnienia (co ciekawe 6 czerwca skończył 25 lat). Z listu dowiadujemy się również, że Dorian T. kończy z projektem "Tom Swoon" i po wyjściu z więzienia zamierza skupić się na ważniejszych w życiu rzeczach niż kariera: - Nie mam pojęcia kiedy opuszczę więzienne mury- wiem jednak, że chcę opuścić je jako nowy człowiek i prowadzić zupełnie inne życie. Pełna treść listu poniżej:
Drodzy fani, przyjaciele, koledzy:
Już dawno myślałem o tym, by się do Was odezwać. Z wielu jednak względów wciąż odkładałem napisanie tych kilku słów. Dziś, w końcu czuję się gotów, by podzielić się z Wami swą historią.
Dokładnie pół roku temu, 5 grudnia 2017 będąc pod wpływem alkoholu spowodowałem wypadek drogowy w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba. Przyznałem się do winy i od tamtej pory oczekuję w areszcie na proces.
Piszę ten list, ponieważ chcę z całego serca przeprosić. Przepraszam rodzinę, która straciła najbliższą im osobę- nie mogę wyobrazić sobie bólu, jaki nieumyślnie zadałem tamtej nocy, a który trwa zapewne do dziś. Przepraszam też wszystkich którzy się na mnie zawiedli- sam nie mogę zrozumieć, jak do tego doszło. Mimo to, pogodziłem się już z faktem, że czeka mnie surowa kara.
Życie ze świadomością, że nieumyślnie przyczyniło się do czyjejś śmierci jest najstraszniejszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Nie ma dnia, w którym bym o tym nie myślał. Brak słów, które mogłyby oddać to, jak bardzo żałuję tego, co się wydarzyło.
Nie mam pojęcia kiedy opuszczę więzienne mury- wiem jednak, że chcę opuścić je jako nowy człowiek i prowadzić zupełnie inne życie. Dlatego też podjąłem decyzję o zakończeniu projektu pod tytułem "Tom Swoon". Nadszedł czas, by skupić się na innych, ważniejszych od kariery sprawach. Przepraszam, że to wszystko skończyło się tak nagle... i tak tragicznie.
-Dorian
Przypomnijmy, że 5 grudnia 2017 w godzinach porannych, znany didżej spowodował śmiertelny wypadek. 24-letni wówczas producent, jadąc drogą krajową nr 6 w Kliniskach, swoim VW Scirocco uderzył w tył jadącego Volkswagena Borę, w którym podróżowały dwie osoby. Kobieta kierująca pojazdem z obrażeniami trafiła do szpitala. Pasażer mimo reanimacji, zmarł na miejscu. 6 grudnia 2017 Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, powiadomiła: - Sprawca śmiertelnego wypadku pod Kliniskami usłyszał prokuratorski zarzut o czyn z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk. Grozi mu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Jak wynika z listu - Dorian T., wciąż czeka na proces.