Nie jest tajemnicą, że Doda, będąc wówczas wokalistką początkującego zespołu Virgin, postanowiła wypromować się w oglądanym przez miliony widzów w całej Polsce programie "Bar". Przyszła ikona polskiej sceny muzycznej i show-biznesu dołączyła do uczestników reality-show w połowie 2. sezonu i jak można się było spodziewać, mocno tam namieszała. Opuszczając rodzinne miasto, Doda obiecała sobie, że już nigdy nie wróci do niego jako "no-name", a jako osobowość medialna. Jak powiedziała, tak zrobiła. W chwili dołączenia do obsady "Baru" piosenkarka miała 18 lat, a w rodzinnym Ciechanowie czekał na nią narzeczony, z myślą o którym kilka lat później napisała swój wielki hit "Dżaga". Jedną z aktywności, które szczególnie mocno kojarzą się z udziałem Dody w "Barze", jest słynny seks w toalecie. Dopytywana przez Kubę Wojewódzkiego o powody, dlaczego zdecydowała się to zrobić właśnie tam, zadeklarowała: "bo mi się bzykać chciało". Gwiazda, wbrew temu, co często jej zarzucano, nigdy nie zdecydowała się jednak na seks przed kamerami.
Nie uprawiałam seksu przed kamerami. Jest to nieprawda! Ludzie wiedzą o tym tylko dlatego, że miałam taką ochotę i im to opowiedziałam, a nie dlatego, że zrobiłam to przed kamerami. Nikt tego nie widział. Zrobiłam to z moim narzeczonym, w miejscu, gdzie nie było ludzi i kamer - powiedziała w rozmowie z Super Expressem.
Za miłosne uniesienia została ukarana.
Doda się zaręczyła? Spójrzcie tylko na ten pierścionek. Błyszczy z kilometra!
Doda została ukarana w "Barze"
Doda jest bohaterką wielu plotek, które bardzo często nie mają pokrycia w rzeczywistości. Tak jest chociażby ze słynnym seksem przed kamerami, do którego nigdy nie doszło. Piosenkarka faktycznie kochała się ze swoim ówczesnym narzeczonym, będąc w show, jednak w odosobnionym miejscu. Została za to ukarana.
Bywało, że uciekałam po prostu z tego programu, odrzucałam mikroport i zawijałam się w dziki kąt, żeby spędzić z nim jakieś chwile, bo przyjeżdżał z Ciechanowa do Wrocławia specjalnie, żeby mnie zobaczyć. Zostałam za to srogo ukarana przez telewizję. (...) Wtedy zarabialiśmy co miesiąc. Dawali nam najmniejszą krajową, jakieś 1300 złotych i zabrali mi [je] - powiedziała w rozmowie z "Party".
Miłość kosztuje.