Doda i Smolasty to duet, który rozgrzał polską publiczność do czerwoności. Ich piosenka "Nim zajdzie słońce" okazała się jednym z największych hitów 2023 roku. Kawałek pokrył się już podwójnym diamentem, a nakręcony do niego teledysk wygenerował dwa miliony odsłon w zaledwie dobę. Po blisko roku od wydania "Nim zajdzie słońce" Doda i Smolasty postanowili pójść za ciosem i zaprezentowali wideoklip zrealizowany do ich kolejnego singla "Nie żałuję", który jest prequelem opowiedzianej we wrześniu 2023 roku historii. W dniu radiowej premiery numeru artyści odwiedzili studio ESKA.pl, by opowiedzieć o kulisach swojej współpracy. Zapytani o to, czy mają na swoim koncie jakieś poważne sprzeczki, opowiedzieli o tym, jak Doda posądziła Smolastego o wyciek ich własnego utworu! Piosenkarce trudno było uwierzyć w to, że za wcześniejszym dostępem do kawałka stoją kwestie techniczne.
Kizo obraził się na Dodę. To ona miała śpiewać z nim "Taxi"!
Doda wściekła się na Smolastego
Jeśli oglądaliście nasz poprzedni wywiad ze Smolastym, możecie już kojarzyć tę historię. Tym razem poznaliśmy ją jednak z perspektywy Dody. Artystka przyznała się do tego, że faktycznie posądziła Norberta o wyciek utworu "Nim zajdzie słońce"!
Jak się można z panną nie pokłócić? Wytłumacz mi to. Mogę powiedzieć, że [Smolasty] w dwóch kwestiach miał rację - jak zrobiłam zadymę, że piosenka wyciekła intencjonalnie przez nich, a okazało się, że to w Australii, więc ja mówię "żenada" na głosówkach moich ulubionych. "Jak robisz wyciek, to przynajmniej daj mi znać, bo ja tu jestem strażnikiem Teksasu, pilnuję wszystkiego. Co to ma być?" - wyznała Doda.
Smolasty wyjaśnił, dlaczego utwór pojawił się wcześniej.
A to się okazało, że w Australii jest strefa czasowa wcześniej i mieli dostęp, ale oczywiście zostałem posądzony o to, że puściłem leaka specjalnie wcześniej - dodał.