Doda ma kolejne powody do świętowania. Wokalistką uznano najpopularniejszą osobą w polskim internecie. Po raz pierwszy w historii Anna Lewandowska, trenerka fitness, a prywatnie żona Roberta Lewandowskiego, straciła pozycję liderki. Na samym Instagramie Dodę śledzą dwa miliony użytkowników. Jakiś czas temu artystka poprosiła nawet followersów o pomoc. Chodziło o wyrażenie dezaprobaty wobec obrażania jej oraz jej rodziców pod nagraniem podcastu "Bliskoznaczni", którego była gościem.
Gwiazda z dystansem podeszła do przyznanego jej wyróżnienia, eksponując na zdjęciu wysportowane pośladki. Wpis, choć rozpoczęty w sposób humorystyczny, wcale nie okazał się zabawny. Doda wystosowała ważny apel dotyczący bezpieczeństwa w sieci. Artystka przyznała wprost, że jej konto jest regularnie zgłaszane, a reprezentująca ją kancelaria ma ręce pełne roboty, wysyłając pozwy za naruszenie dóbr osobistych. Dodatkowo wokalistka wyjawiła, że adresatami pozwów regularnie są osoby mniej lub bardziej znane w przestrzeni internetowej. Mocne!
Doda z ważnym apelem
Na Instagramie Dody pojawiło się seksowne zdjęcie. Gwiazda chciała nim zwrócić uwagę na ważny problem dotyczący bezpieczeństwa w sieci. Fakt, iż wokalistę uznano najpopularniejszą osobą w polskim internecie, tylko spotęgował płynące z niego przesłanie.
Jako najpopularniejsza osoba publiczna w polskim Internecie wedle ostatnich rankingów, czuję się w obowiązku, po królewsku i godnie czynić honory oraz zaświecić tym, co lubicie najbardziej. Zwłaszcza, że w minione wakacje nie rozpieszczałam was zdjęciami w bikini i wiem, że czujecie niedosyt" - zaznaczyła Doda na początku wpisu. Przeszła następnie do innej kwestii. "To zaszczytne pierwsze miejsce od kilku dni odbija się czkawką moim hejterom. Moje konto codziennie od roku zgłaszane jest przez kilka tysięcy stalkerów, sama jestem ofiarą cyberstalkingu od wielu lat. Pojęcie to nie ogranicza się tylko do obsesyjnego śledzenia kogoś za pomocą social mediów. Prześladowanie przeniosło się do internetu wraz z rozwojem mediów społecznościowych, a poczucie bycia anonimowym dało mylne przyzwolenie na hejt, nękanie czy inne formy cyberprzemocy - zaczęła.
Artystka przyznała, że regularnie walczy z hejterami.
Średnio raz na dwa miesiące z mojej kancelarii wychodzi pozew o naruszenie dóbr osobistych i stalking, a namierzanie tych osób jest prostsze niż kiedykolwiek, zwłaszcza że połowa z nich to osoby mniej lub bardziej publiczne. Pamiętaj, że cyberbezpieczeństwo dotyczy również ciebie! Nie bój się prosić o pomoc - dodała.
Jakiś czas temu w rozmowie z Eską Doda wyjawiła, iż osoby nękające ją w sieci mogą spodziewać się sporych kłopotów.
Ta osoba, która zaczęła opowiadać takie rzeczy i ma na swoim Instagramie ponad 100 tysięcy followersów, którzy są po prostu zaburzonymi ludźmi, bo ktoś, kto followuje taką osobę i chce mieć taką energię w swoim życiu, jara się takimi okropnymi rzeczami, które ona mówi cyklicznie o różnych osobach, to musi być coś strasznego, żeby chcieć pławić się w takich emocjach. To jest poważna rzecz. Tak, oczywiście, ta osoba jest zgłoszona na prokuraturę, jest prywatny akt oskarżenia, również cywilny, więc myślę, że będzie miała bardzo duże problemy, niestety. Prawnicy i karniści, jak to oglądali, to się za głowę łapali! - obwieściła.