Mimo że Doda jest aktualnie bardzo zajęta, cały czas trzyma rękę na pulsie. Piosenkarka zareagowała na wywiad, jakiego udzielił Michał Pańszczyk, reżyser jej koncertów "Aquaria Tour", którego mogliśmy poznać bliżej w emitowanym na antenie Polsatu reality "Doda. Dream Show", a konkretniej na pojawiające się w sieci tytuły. Gwieździe muzyki wyraźnie nie spodobało się to, że mężczyznę w nagłówkach przedstawiono jako współpracownika Dody, chcąc tym samym wygenerować więcej odsłon. Tym bardziej, że artykuł odnosił się do wypowiedzi Pańszczyka na temat aktualnej kondycji zawodowej Edyty Górniak, z którą, jak wiadomo, Doda od lat nie ma najcieplejszych stosunków. W rozmowie z "Dziennikiem Eurowizyjnym" artysta powiedział:
To samo z Edytą Górniak, jej ostatnie występy to karykatury artysty. Jej gust sceniczny poszybował cztery tysiące lat świetlnych od Ziemi. Zaczyna ona przypominać kosmitkę, naśladującą ludzkie emocje. Sądzę, że jest ona tak zapatrzona w swój geniusz, że nie zauważa, że to podoba się tylko garstce jej wyznawców, która z każdym rokiem jest coraz mniejsza. Edyta próbuje wmówić nam, że jest ambitna, tymczasem już dawno przestała tworzyć. A jedynie odtwarza.
W tej samej rozmowie dostało się też samej Dodzie. Zdaniem Pańszczyka artystka nie powinna jechać na Eurowizję, bo... nie umie pracować w zespole.
Najgorszym pomysłem jest wysłanie tam Dody. Ona w przeciwieństwie do Justyny nie umie współpracować z innymi twórcami. A tam wszystko polega na kooperacji artysty z innymi specjalistami. Wszystko też powinno opierać się na profesjonalnej komunikacji pozbawionej emocji i roszczeń. Jakimś cudem udało mi się przetrwać jej Dream Show. Myślę, że tylko dlatego, że moje zaangażowanie jest ogromne i że mam konkretną wizję - pozwoliła mi pracować. I znów podkreślę - nie wystarczy talent i uroda, potrzeba jeszcze dojrzałości i motywacji do występu z innego źródła niż z ego - podsumował.
TYLKO U NAS: Doda była gotowa dać dziecko Majdanowi? Mieli nawet wybrane imiona!
Doda odcina się od słów współpracownika
Doda odcięła się od słów Michała Pańszczyka, z którym pracowała przy okazji tworzenia "Aquaria Tour". Gwiazda poprosiła, by dziennikarze nie wykorzystywali jej pseudonimu, pisząc o sprawach, w które nie jest zaangażowana.
Ja wiem, że moje nazwisko jest nośne i bardzo fajnie nadaje rozgłos różnym tematom, kiedy się je podpisze pod jakąś aferką, ale bardzo proszę, by obrażanie czy konflikty ludzi, z którymi zdarzyło mi się jednorazowo pracować przy jakimś projekcie, nie były podkręcane moim imieniem. Nie mam z tym nic wspólnego i nie chcę mieć. Nasza współpraca się zakończyła - mamy teraz przepiękną trasę koncertową i na tym się skupiamy z całą ekipą. (...) Nie chcę być utożsamiana z tymi konfliktami czy obrażaniem innych artystów, więc bardzo proszę, aby wyrażanie jakiejkolwiek opinii moich byłych współpracowników czy kogokolwiek, z kim miałam do czynienia na swojej artystycznej drodze, nie było podpisywane moim imieniem, bo się z tym nie utożsamiam - wyjaśniła.
Artystka nie odniosła się też do poświęconej jej części wypowiedzi.