Do historii przeszło wiele głośnych wypowiedzi Dody. Obecna na rynku od ponad 20 lat piosenkarka zasłynęła tak twórczością, jak i kontrowersjami, akcjami charytatywnymi czy unikatowym stylem bycia. Teraz na nowo zabrała głos w ważnym społecznie temacie.
Doda o nierównym traktowaniu ze względu na płeć
W niespełna trzygodzinnej rozmowie na kanale Ani Kolasinskiej piosenkarka powróciła do tematów swoich byłych małżeństw, dzieciństwa, marzeń, mediów społecznościowych czy powracającego programu "12 kroków do miłości". Doda została również zapytana o niesprawiedliwe postrzeganie kobiet i mężczyzn. Artystka stwierdziła, że choć zmiany zaczynają się od małych kroków, ona woli od razu mierzyć się z "najszerszym kręgiem". Uważa, że należą do niego media oraz internautki, które same innym kobietom wyrządzają krzywdę komentarzami. W przypadku mężczyzn - takie zjawisko jej zdaniem nie zachodzi.
"90% tych wszystkich komentarzy, które dostajesz ty i dostaję ja, to są kobiety. I to kobiety robią te podziały same sobie. Głupie wakacje: samotna wariatka, kociara, nikt nie chce z nią jechać, to męczy się sama pod tymi palmami, prawda? Żenada, na tej Dominikanie d**ę pokazuje na plaży zamiast w kożuchu się pocić. Facet po rozstaniu? Rewelacja, odżył, coś niesamowitego, od razu widać, jak dziewczyny przynoszą mu kokosy. Każda wizualizuje siebie w tej kolejce do kokosa. [...] To tylko i wyłącznie piszą kobiety" - skwitowała Doda.
Doda o rozwodzie: ulga i uwolnienie
W poważniejszym klimacie, rozmowa przeszła do tematu rozstań. Dwukrotnie rozwiedziona piosenkarka otwarcie wypowiada się na temat konsekwencji na zdrowiu psychicznym, z jakimi zmierzyła się po ostatnim rozwodzie. W podcaście powiedziała jednak, że depresja wynikała z bardziej skomplikowanych czynników, a samo rozstanie się z mężem dało jej poczucie uwolnienia.
"To się wszystko nawarstwiło, bo sam rozwód był dla mnie wielką ulgą i uwolnieniem. Nawet zrobiłam 'divorce party'" - powiedziała.