Śmiało można powiedzieć, że ten rok należy do niej. Sylwia Grzeszczak z przytupem wkroczyła w 2024 rok i tak też go kończy. Artystka zaprezentowała właśnie swój najnowszy singiel "Latawce", który zapowiada jej czwartą, pierwszą od ponad ośmiu lat płytę. Goszcząc w studiu ESKA.pl, artystka podsumowała ostatnie, bardzo intensywne dla niej miesiące. Fani, którzy przesłuchali "Latawców", porównali kompozycję do tej, która ukazała się w styczniu. Mowa o balladzie "Motyle". Jakiś czas temu Grzeszczak zdradziła na Instagramie, że numer powstał w 2020 roku, kiedy przeżywała trudny czas.
Muzyka, to ona jest moim językiem, gdy słowa nie wystarczają. 4 lata temu, jesienią, był jeden z najtrudniejszych momentów mojego życia - to wtedy skomponowałam Motyle - napisała.
Dopytana o kulisy powstania przejmującego utworu, wyznała:
Skomponowałam ten utwór cztery lata temu nad Zatoką Pucką dokładnie, u Tadzia Korthalsa w studio. (...) On prawdopodobnie nigdy nie byłby taki, gdyby nie te zmiany w moim życiu, taki etap. Chyba nigdy bym w taki sposób nie przelała emocji na muzykę - powiedziała w rozmowie z ESKA.pl.
TYLKO U NAS: Sylwia Grzeszczak szczerze o Liberze. Tak wyglądają kulisy ich współpracy!
Sylwia Grzeszczak o singlu "Motyle"
"Motyle" to jeden z niewielu singli Sylwii Grzeszczak, który nie doczekał się teledysku. Tylko u nas artystka zdradziła, że właściwie od początku nie planowała nakręcenia obrazka do piosenki. Chciała, by słuchacze odnaleźli w tej kompozycji siebie, swoje historie i emocje.
Wiesz co, tak czułam. Chyba nawet nigdy nie myślałam o tym, dlatego że w tym utworze każdy [może odnaleźć siebie], może powiedzieć sobie o swojej historii, o swoich przeżyciach. Dla mnie wystarczył ten obrazek motyla, po prostu - wyjaśniła.
Uważacie, że "Latawce" odniosą równie wielki sukces, co "Motyle"?