Nie tylko włosomaniaczki wiedzą, jak trudne jest czasem utrzymanie swoich pasm w dobrej kondycji. Każda kobieta, która farbowała, doczepiała lub sama obcinała sobie włosy wie, jak trudno czasem przywrócić im zdrowy wygląd i blask. Wśród takich osób znajduje się również Deynn, która przeszła naprawdę długą drogę pod tym kątem.
Wszystko zaczęło się w 2017 roku, kiedy to znany fryzjer doczepił jej włosy metodą kanapkową. Niestety, pasma były słabej jakości. Przyznała, że plątały się, puszyły i wyglądały na zaniedbane. Deynn, zamiast je ściągnąć, walczyła z nimi prostownicą, co tylko pogarszało sytuację. Gdy w 2018 roku postanowiła je zdjąć, jej naturalne włosy były w złym stanie. Aby je odbudować, zaczęła stosować zabiegi keratynowe, które na jakiś czas poprawiły ich kondycję.
Zobacz też: Deynn o rodzicielstwie. "Nie chciałam mieć dzieci, totalnie tego nie czułam"
Deynn - włosy
W 2020 roku przyszła kolej na kolejny etap jakim było rozjaśnianie. Kolor był wykonany świetnie, ale konsekwencje chemicznych zabiegów okazały się drastyczne. Włosy stały się suche, łamliwe i wymagały ciągłego prostowania. Na dodatek kolejne wakacje spędzone na słońcu i w słonej wodzie pogorszyły sprawę. Brak ochrony przed promieniowaniem UV i pielęgnacji sprawił, że jej fryzura wyglądała coraz gorzej.
Deynn przyznaje, że największą krzywdę swoim włosom wyrządziła sama. Codzienna stylizacja, prostowanie i brak dbałości o naturalne pasma (które były ukryte pod doczepami) doprowadziły do ich osłabienia i kruszenia. Mimo stosowania masek i odżywek, jej włosy wyglądały jak siano.
W grudniu 2023 roku influencerka postanowiła zdjąć doczepy i skupić się na pielęgnacji swoich naturalnych włosów. Od tego czasu stosuje świadome podejście i nie używa doczepów na co dzień, regularnie podcina końcówki i unika nadmiernej stylizacji. Efekty? Jej włosy zaczęły rosnąć szybciej, są mocniejsze i wyglądają o wiele zdrowiej.

i