Kilka tygodni temu Tomasz Jakubiak wyznał w telewizji, że zdiagnozowano u niego bardzo rzadki i ciężki do wyleczenia nowotwór. To właśnie choroba spowodowała widoczny i szeroko komentowany w mediach społecznościowych spadek wagi u jurora formatu "MasterChef".
To jest coś, co praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie. Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę, bo było mi wstyd jak dziecku przyznać się, że jestem chory - zdradził w rozmowie z Dorotą Wellman dla "DDTVN".
Wywiad, jak i zamieszczone na Instagramie wideo, za pośrednictwem której Tomasz Jakubiak opowiedział więcej o swoim stanie zdrowia, odbiły się szerokim echem. Internauci zapowiedzieli, że pomogą mężczyźnie, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Jako że leczenie okazało się bardzo kosztowne, kucharz postanowił poprosić obserwujących o pomoc. Juror "MasterChefa" zwrócił się do internautów z prośbą o wsparcie finansowe. Jak wyznał w mediach społecznościowych, koszt leczenia w USA to stawka rzędu kilkuset tysięcy dolarów!
Chciałbym oficjalnie ogłosić, że otwieram zbiórkę pieniędzy na walkę ze swoją chorobą, na swoje leczenie. Nie mam zielonego pojęcia, ile ta choroba będzie mnie kosztowała, ale z tego, co mówią lekarze, jest ona na tyle rzadka i na tyle specyficzna, że na pewno nie będzie to tania zabawa. Do tej pory każde badanie, które muszę przeprowadzić, kosztuje 8-10 tys. euro, a to dopiero początek zabawy. Z tego, co się orientowałem, podobne leczenia w Stanach zaczynają się od kilkuset tys. dol. Podobnie jest w Japonii. W Europie dopiero się orientuję - powiedział.
Odzew internautów zaskoczył jego samego. Na profilu Jakubiaka pojawiło się nowe wideo.
Choroba Tomka Jakubiaka. Nowotwór nie daje za wygraną!
Tomasz Jakubiak pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi fanami. Kucharz nie ukrywa, że odzew, z jakim spotkała się jego prośba, mocno go zaskoczył. Juror "MasterChefa" postanowił podziękował za okazywane mu w trudnym czasie wsparcie.
Energia, którą dajecie, którą mnie zasilacie, to jest coś niesłychanego. Ilość maili, które dostaję, ilość wiadomości, oczywiście nie jestem w stanie na nie odpisywać, no bo tego jest tysiące, ale bardzo mnie to zasila i bardzo pomaga - zaczął.
W dalszej części nagrania opowiedział, jak aktualnie wygląda jego leczenie.
Co do mojego stanu zdrowia, to błądzę pomiędzy jednym a drugim szpitalem. W jednym szpitalu mam chemię, a w drugim szpitalu żywienie pozajelitowe. Wyobraźcie sobie, że mój żołądek przestał współpracować z jelitami i nie dochodzi mi do jelit żaden pokarm. Nawet wody nie mogę spożywać, póki nie będę miał operacji, a operację będę miał, jeżeli nowotwór trochę ustąpi i ciało się zregeneruje, bo ważę 58 kilogramów. Wyobrażacie to sobie? Jestem chudy jak patyk, do tego nic nie mogę jeść, nic nie mogę pić i dalej jestem kucharzem. Beethoven podobno tworzył bez słuchu, więc może i mnie się uda tworzyć bez próbowania, ale mam nadzieję, że to wszystko będzie zmienne i lada moment się to wszystko naprawi - dodał.
Jakubiak, mimo że walka z nowotworem jest nierówna, nie zamierza się poddać.
Ogólnie nowotwór nie daje za wygraną, zaatakował mi dużą część ciała, nie będę tutaj wchodził w szczegóły. Cały czas podejmuję walkę, jesteśmy w trakcie konsultacji w przeróżnych miejscach na świecie, w przeróżnych szpitalach. Też dzięki waszej pomocy dostałem dużo informacji, gdzie mam pójść, co zrobić. Weryfikujemy to wszystko i uderzamy tam, gdzie wydaje nam się za słuszne - podsumował.
Życzymy zdrowia!