Występy na Igrzyskach Olimpijskich 2024 w Paryżu były jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów programu ceremonii otwarcia. Na chwilę przed oficjalnym startem, który odbył się w piątkowy wieczór 26 lipca, pojawiały się pewne plotki i przecieki na temat tego, kogo i w jakiej kreacji zobaczymy. Co ciekawe, prawie wszystkie spekulacje się potwierdziły! Swoimi wykonami uraczyła nas oczywiście Lady Gaga, czy chociażby jedna z największych francuskich gwiazd Aya Nakamura. Pojawił się też polski akcent w postaci Jakuba Józefa Orlińskiego, a "Marsyliankę" wyśpiewała Axelle Saint-Cirel prosto z dachu Grand-Palais. I chociaż były to zaskakujące i intrygujące występy, to show absolutnie skradła główna gwiazda wydarzenia.
Celine Dion na Igrzyskach w Paryżu! Wielki powrót gwiazdy po latach
Nikt nie prosił, każdy potrzebował. Céline Dion zaśpiewała z wieży Eiffla na Igrzyskach w Paryżu 2024. Gwiazda wyszła "na scenę" zaraz po tym, jak zapłonął znicz olimpijski oficjalnie otwierający sportowe wydarzenie. Artystkę przywitano niezwykle ciepło, a sam wykon spowodował, że zebrana na miejscu publiczność nawet zaczęła płakać. To jest historyczny moment, dlatego, że Céline Dion nie występowała publicznie od czterech lat. Ostatni raz zaśpiewała w 2022 roku. Właśnie wtedy usłyszała od swoich lekarzy szokującą diagnozę. Gwiazda cierpi na rzadką chorobę autoimmunologiczną i neurologiczną, jaką jest syndrom sztywnego człowieka (Zespół Moerscha-Woltmanna). I chociaż dzięki temu nie mogła nawet śpiewać, to ostatecznie robiła wszystko, by móc jednak robić to, co najbardziej kocha. Widzowie chwalili występ gwiazdy na Igrzyskach szczególnie za odwagę, że mimo tego, ile kosztuje ją pojawienie się na tak ważnej ceremonii, zdecydowała się na wyjście i wyśpiewanie "L’Hymne à l’amour" przed wielomilionową publicznością. Fragment załączamy niżej.