Królowa dollarsów wielokrotnie podkreślała już, że należy do grona kobiet, które zawsze muszą wyglądać dobrze. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś ją zaczepi i będzie chciał zrobić sobie zdjęcie. Nie ukrywa tego, że w taniej piżamie czuje się jakby mieszkała pod mostem, a wyjście z domu musi wiązać się z założeniem outfitu za co najmniej 50 tys. dolarów. Inaczej nie zamierza nawet odpuszczać swoich luksusowych czterech kątów. Caroline Derpienski nieustannie szokuje. Zarówno swoim wyglądem jak i wypowiedziami. Wszyscy z niecierpliwością czekają aż światło dzienne ujrzy film Krzysztofa Stanowskiego, który ma opowiedzieć całą prawdę o jej życiu. Wiele osób sugeruje, że modelka z Miami powinna przygotować sobie solidne wytłumaczenie na jej rzekome kłamstwa, które obnaży dziennikarz. Inni z kolei z niecierpliwością czekają na informację o tym, czyim pomysłem jest kontrowersyjna kreacja i co miała na celu. A co w międzyczasie robi Caroline? Daje proste rady na to, jak ułatwić sobie jazdę za kółkiem.
Caroline Derpienski - auto
Auto Caroline Derpienski wielokrotnie było już tematem głośnych nagłówków oraz kontrowersyjnych komentarzy internautów. Nic w tym dziwnego. Niedawno modelka pochwaliła się tym, że wozi się wartym ponad 2 miliony złotych różowym Rolls-Royce, którym ma nawet swój własny profil na Instagramie. Na boku samochodu jest graficzna podobizna celebrytki, a w środku czarne, skórzane fotele. Trzeba przyznać, że wszystko wygląda naprawdę luksusowo. Dokładnie tak, jak jej stylizacja, w której pokazała się na najnowszym nagraniu. Caroline ma na sobie cekinową mini, różową torebkę oraz buty na Rolls-Royce.
Jak prowadzić w takich butach? Szacun - dopytywała jedna z jej fanek.
Na odpowiedź królowej dollarsów nie trzeba było długo czekać. Niemal natychmiast zdradziła co robi, by jazda sprawiała jej komfort.
Ja zawsze, ale to zawsze prowadząc auto zdejmuję prawego buta. Taki fetysz.