Spis treści
Cały film Stuarta B. został ujawniony przez Amadeusza Roślika. Zgodnie z zapowiedzią ma 20 minut i za jego sprawą przedstawiony jest punkt widzenia oskarżonego. Pierwsza część materiału wywołała ogromne kontrowersje. Internauci mieli wątpliwość w jego prawdziwość i przypuszczali, że filmik został stworzony przez sztuczną inteligencję. Nawet Sylwester Wardęga pokazywał, że film Stuarta B. może być nieprawdziwy. Później swoje zdanie wyraził Gimper, który również poddał w wątpliwość wiarygodność wideo z oświadczeniem Youtubera. Zwracano uwagę na przeskoki tekstury bluzy, czy chociażby lampę, która miała czasami pojawiać się przed czapką nagrywającego. Teraz komentujący są zgodni, że film w całości rzeczywiście został nagrany przez oskarżonego twórcę. Przedstawiał na nim kartki z danymi, wypis ze szpitala czy chociażby potwierdzenie wizyty na policji w Luton.
Stuart B. - cały film
Amadeusz Ferrari Roślik opublikował film na swoim kanale, ale zanim to zrobił za pośrednictwem internetowej zbiórki przelał choremu chłopcowi 7 tysięcy złotych. Wszystko, jak wyjaśnił "by cała obrzydliwa drama wniosła coś dobrego". Jak się okazało film Stuarta B. powstał 13 października. Youtuber mówił, że trzy lata temu wyjechał do Anglii, by wspomóc swoją chorą mamę. Praktycznie cały czas mówił o tym, że nigdzie się nie ukrywał i od początku był gotowy na współpracę ze służbami. Wyraził swój żal wobec polityków mówiąc, że w ramach kampanii wyborczej zrobili na niego nagonkę. Wspomniał także o zdarzeniu z 11 października. Miał zostać wtedy pobity w jednym ze sklepów w Wielkiej Brytanii, na dowód czego ma posiadać nagranie na telefonie, a także wypis ze szpitala.
Od razu, jak te filmy wyszły, to prawnik z Polski wysłał do policji, do prokuratora, do sędziego, do wszystkich, że ja się wstawię. Nie mam nic do ukrycia, chcę przyjechać, chcę uczciwie wszystko wyjaśnić. Nie mogłem liczyć na internet. Liczyłem na polski rząd, na policję, że to wyjaśnię. Dlaczego wysłali za mną list gończy. Wiecie, ile to zajmuje i na jakiej podstawie się go wysyła? Jak mogę ufać policji i rządowi, jak mówię, że się wstawię i wyjaśnię, a oni to zlewają. Robią publiczną nagonkę
- mówi w swoim filmie Stuart B. Wspomniał także o zhakowaniu jego kont przez grupę Anonymous. Był to zgłosić na policję, bo ofiarą ataków została również jego mama. Wyraził też nadzieję, że będzie mógł uczciwie przedstawić swoją rację i ktoś potraktuje go poważnie. Pod koniec filmu mówił, że to bardzo ważny temat "bezpieczeństwo ludzi, dzieci w internecie", ale on już został skazany:
Zostałem skazany. Niestety, mam nadzieję, że będę mógł powiedzieć swoje. Pod warunkami bezpiecznymi, w miejscu, gdzie dostałbym szansę, nie jesteśmy w średniowieczu. To, co się teraz dzieje jest jak polowanie na wiedźmę. To jest szaleństwo. Tego dnia zastanawiam się, bo adres mojej mamy wyciekł. Martwię się o nią. Zastanawiam się, czy dla mojego bezpieczeństwa mam wyjechać stąd, czy mam zostać tutaj, żeby wybronić ją, gdyby ktoś tu przyszedł, czy mam stąd wyjechać dla swojego bezpieczeństwa, żebym mógł powiedzieć swoją prawdę. Czy jak wyjadę będą znowu mówić, że znów uciekam, gdzie ja nigdy nie uciekałem. Tak naprawdę jako jedna osoba, jedna głowa, nie mam pojęcia, co robić, dlatego to nagrywam. Liczyłem na to, że będzie cała sytuacja, kiedy będę mógł to wyjaśnić z polską policją i prokuraturą. Załatwić to i za jakiś czas przyjść do was z potwierdzeniem, że to nie było prawdą, to nie było prawdą, to nie było prawdą, tam było tak, tu było inaczej. Już zostałem skazany przed przesłuchaniem, przez całą Polskę, polityków, przez premiera Polski, zanim cokolwiek mogłem pokazać.
- swój film zakończył wielokrotnie powtarzając "nie wiem", w kontekście tego, że nie wie, czy ktokolwiek będzie chciał go wysłuchać.
16 października 2023 pojawiła się informacja, że brytyjskie władze otrzymały nakaz aresztowania Youtubera wraz z wnioskiem o wydanie podejrzanego polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. "Postępowanie to pozostaje w toku. Trwają intensywne czynności procesowe zmierzające do zgromadzenia materiału dowodowego w sprawie, przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Szczegółowej analizie, pod kątem procesowego wykorzystania, poddawane są pojawiające się materiały prasowe, w tym także materiały publikowane w portalach społecznościowych oraz w serwisie YouTube", wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Szymon Banna.
Stuartowi B. zostały przedstawione zarzuty, dotyczące seksualnego wykorzystania osób małoletnich poniżej 15 roku życia oraz rozpijania małoletnich. Na wniosek prokuratora, sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie, co pozwoliło na wydanie za podejrzanym listu gończego.