Premiera autobiografii Britney Spears odbiła się na reputacji Justina Timberlake'a. Na łamach bestsellerowej pozycji "Kobieta, którą jestem" księżniczka popu opowiedziała, jak wiele kosztowała ją relacja z poznanym jeszcze za czasów dzieciństwa wokalistą. Piosenkarka nie tylko wyznała, że wie o zdradach kreującego się na ideał byłego partnera, ale również wyjawiła skrywaną dotąd tajemnicą. Mając zaledwie 20 lat, Britney zdecydowała się na przerwanie ciąży. Aborcja miała być pomysłem właśnie Timberlake'a, który, jak opowiada gwiazda, miał nie chcieć być ojcem.
Nie chciałam go zmuszać. Nasz związek był dla mnie bardzo ważny. Jestem pewna, że wielu ludzi mnie za to znienawidzi, ale zgodziłam się przerwać ciążę. Nigdy nie podejrzewałam, że wybiorę aborcję, ale w tych okolicznościach to właśnie zrobiliśmy. Nie wiem, czy była to słuszna decyzja. Gdybym sama miała dokonać wyboru, nie zrobiłabym tego. Ale Justin był absolutnie pewny, że nie chce zostać ojcem - wspominała.
Pojawienie się autobiografii na rynku doprowadziło Justina do wściekłości. Wokalista wyłączył możliwość komentowania postów na Instagramie i uciekł do Meksyku. Na scenę powrócił dopiero teraz. Tuż przed wykonaniem piosenki "Cry Me a River" w Las Vegas Timberlake nawiązał do Spears, mówiąc:
Bez urazy
Na odpowiedź gwiazdy nie trzeba było długo czekać.
Britney odpowiedziała Justinowi
Po wyznaniach Britney Justin Timberlake nie ma najlepszej passy. Jego słowa nie przekonały internautów, ani samej Spears. W najnowszym poście na Instagramie 42-letnia artystka odpowiedziała swojemu eks, wypominając mu, że gdy byli razem, nie mógł znieść faktu, iż ograła go na boisku.
Nigdy nie wspominałam o tym, jak pokonałam go w koszykówkę, a on poszedł płakać... Bez urazy - napisała.
Jak widać, Britney Spears ma jeszcze sporo asów w rękawie.