Mimo ogłoszenia przejścia na muzyczną emeryturę Britney Spears nie zniknęła z mediów społecznościowych, gdzie śledzą ją miliony fanów. Artystka regularnie raczy wielbicieli nowymi wpisami i zdjęciami. Ostatnio księżniczka popu ponownie zelektryzowała wszystkich, wrzucając do sieci fotografie, na których jest nago, a teraz opowiedziała o sytuacji, która przytrafiła jej się ponad pół roku temu. Za pośrednictwem posta na Instagramie Britney Spears wyznała, że została okradziona. Gwiazda straciła dostęp do jednego ze swoich telefonów.
Byłam na obiedzie z przyjacielem, a następnego dnia zaginął mój telefon w brokatowym etui, w którym było wszystko sprzed 6 lat, zniknął. Nigdy wcześniej nie zgubiłam telefonu!!! Zawsze go znajdowałam!!! W każdym razie, z jakiegoś powodu na noc przed tym, jak spotkałam tę osobę, celowo zrobiłam sobie wspólne zdjęcia moich obu telefonów!!! To było tak, jakbym podświadomie wiedziała, że zostanę okradziona!!! I do cholery... Nie ma go już 8 miesięcy!!! Miałam go od 2016 roku, a w tym telefonie było tyle zdjęć moich dzieci!!! Pomyśleć, że jakiś dupek ma teraz mój mały telefon 😒😒😒!!! A to wszystko w tym samym miesiącu, w którym rozstaliśmy się z moim byłym!!! To wszystko sprawia, że robisz się HMMMMMM!!! - napisała.
Wielbiciele księżniczki popu połączyli kropki i twierdzą, że ich idolka chciała przekazać między wierszami, że osobą, która odpowiada za zniknięcie jej telefonu komórkowego, na którym miała m.in. zdjęcia swoich synów, mógł być jej były mąż, Sam.
Britney Spears okradziona
Fani Britney Spears, którzy analizują wszystkie pozostawione przez nią w mediach społecznościowych wpisy, twierdzą, że gwiazda zasugerowała kradzież... byłemu mężowi. Miałoby na to wskazywać ostatnie zdanie jej wpisu. Na poświęconym piosenkarce forum Breathe Heavy rozgorzała dyskusja dotycząca opisywanego zajścia. Myślicie, że rzeczywiście coś jest na rzeczy? Księżniczka popu niejednokrotnie dzieliła się na Instagramie mającymi drugie dno wpisami.