Autorka sagi „365 dni” chętnie dzieli się ze swoimi obserwatorami swoimi relacjami z podróży. Szczerze poleca konkretne miejsca, hotele i restauracje, ale równie często mówi wprost o tym, z które destynacje czy przystanki kompletnie nie spełniły jej oczekiwań. Co ciekawe, Blanka Lipińska, choć często wybywa z kraju, by odwiedzić swoje wymarzone miejsca, to kompletnie nie należy do podróżników, którzy mają szczęście. Celebrytka wielokrotnie opowiadała o problemach na lotniskach czy standardach w hotelach kompletnie odbiegających od opisów. Ostatnio opowiadała o tym, że posiłki w klasie biznes podczas lotów międzykontynentalnych straciły na jakości. Tym razem również trafiła na pewne niedogodności, które dokładnie opisała na swoim Instagramie.
Blanka Lipińska - Meksyk
Najpierw celebrytka odwiedziła USA i Wielki Kanion, który choć ją zachwycił, to ze względu na pogodę nie zrobił na niej takiego wrażenia, jakie przypuszczała. Następnie przyszedł czas na słynną autostradę z oscarowego filmu „Forrest Gump”. Ta również nie do końca spełniła jej oczekiwania.
Przyjechaliśmy tu, żebyście wy nie musieli moi drodzy. Jest to ulica, po której biegł Forrest Gump. Jeżeli kojarzycie moment, w którym biegnie, to biegł właśnie tędy. Tam są przepiękne Monument Valley, to się nazywa. Na filmie to widać, a u nas g**no widać, bo pogodę mamy taką, jaką mamy. Jak ktoś chce zobaczyć, jak to wygląda ładnie, to polecam Google
Następnie Blanka Lipińska wybrała się do Meksyku. Celebrytka zatrzymała się w hotelu w Tulum. Niestety, hotel okazał się być wielką klapą.
Czy tu wrócę? Nigdy w życiu! A dlaczego? Bo w nocy zaczyna w pokoju śmierdzieć szambem do tego stopnia, że ten Was budzi. To było nie do zniesienia. Oni tu generalnie mają kłopot z kanalizacją, ale to było już przegięcie. Często hotele w Tulum nie mają klimatyzacji, ten też nie, nic zaskakującego, ale nocą w śmierdzącym pokoju mogłoby być chociaż chłodno.
Okazuje się, że Blanka zgłosiła problem obsłudze, która postanowiła przydzielić jej inny pokój.
Generalnie, gdyby nie ten smród, oceniłabym hotel pozytywnie, ale nie mogę. Bo jeszcze ktoś z Was tu przyjedzie i przeżyje to co my. Zmiana pokoju też nic nie dała... śmierdziało potwornie w kolejnym pokoju. Zakładam, że mogliśmy po prostu mieć pecha, bo nigdzie w opiniach nie czytałam o tym smrodzie, ale fakt jest taki, że go mieliśmy.
Trzeba przyznać, że celebrytka nie należy do podróżników z wyjątkowym szczęściem.