Nowa płyta Beyonce "Cowboy Carter" jest już dostępna. Po wydaniu doskonale przyjętego krążka "Renaissance" gwiazda nie kazała długo czekać na nowości. Po niespełna dwóch latach od premiery poprzednika, Beyonce zaprezentowała Act II, nad którym, jak się okazało, pracowała jeszcze przed tym, co otrzymaliśmy pod szyldem Act I. Tym razem na nowym albumie Queen B zabrała swoich słuchaczy do Teksasu, gdzie się urodziła i wychowała. "Cowboy Carter" to wydawnictwo inspirowane muzyką country i niejako odpowiedź Beyonce na brak szacunku ze strony osób reprezentujących ten gatunek muzyczny. Zgodnie z przewidywaniami na longplayu Beyonce pojawił się cover wielkiego hitu Dolly Parton z 1973 roku. Mowa o "Jolene", na którego nagranie w przeszłości zdecydowała się też córka chrzestna Parton, Miley Cyrus. Bey poszła jednak o krok dalej, prezentując ten ponadczasowy klasyk w odmienionej wersji. Nowy tekst jest jeszcze bardziej dobitny.
Beyonce - cover "Jolene"
Dolly Parton ma kilka swoich momentów na "Cowboy Carter". Tuż przed "Jolene" słyszymy ją w specjalnym interlude "Dolly P.". Gwiazda zwraca się w nim bezpośrednio do Beyonce, nawiązując do kobiety, z myślą o której powstał jej wielki hit.
Hej, panno Honey B, tu Dolly P. Kojarzysz tę laskę z pięknymi włosami, o której śpiewasz? Przypomina mi kogoś, kogo znałam, z wyjątkiem tego, że tamta miała burzę kasztanowych loków, pobłogosław jej serce. Chociaż włosy były w innym kolorze, ból jest taki sam - powiedziała.
Fani od razu rozpoznali, że Dolly wspomniała o utworze "Sorry" Beyonce z płyty "Lemonade". Beyoncé nadała "Jolene" nowego znaczenia, zmieniając tekst i ogólny ton oryginalnej piosenki. Podczas gdy Parton błagała w niej wspomnianą kobietę, by ta nie ukradła jej mężczyzny, Bey zdecydowała się ją ostrzec. Posłuchajcie sami: