Bestia ze wschodu powróci? Ekspert pogodowy, który w grudniu 2020 roku zapowiedział silne mrozy w styczniu nie ma wątpliwości, że czeka nas druga fala bardzo niskich temperatur, sięgających nawet 30 stopni na minusie. W ostatnich tygodniach w Polsce zapanowała prawdziwa zima. Mieszkańcy kraju musieli sobie radzić z niskimi temperaturami, oblodzeniem i zamieciami śnieżnymi. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał nawet ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia. Dopiero w środę, 20 stycznia, wskaźniki na termometrach pokazały dodatnie temperatury. Marek Kuczera, meteorolog i fizyk atmosfery z Uniwersytetu Karola w Pradze poinformował na swojej stronie internetowej, że ocieplenie jest przejściowe i powinniśmy być przygotowani na kolejny silny spadek temperatury.
To właśnie doktor Marek Kuczera jako pierwszy informował o nadejściu bestii ze wschodu, czyli potężnego wyżu znad Syberii. Początkowo mało kto wierzył w nadejście zimy z prawdziwego zdarzenia, ponieważ z taką nie mieliśmy do czynienia od lat. Jak się okazało - prognozy okazały się prawdziwe.
Bestia ze wchodu - kiedy ponownie zaatakuje?
Zgodnie z podawanymi przez meteorologa informacjami bestia ze wschodu ma ponownie zaatakować Europę na przełomie stycznia i lutego. Doktor Marek Kuczera napisał na swojej stronie internetowej, że drugi szczyt będzie zaskakujący i znowu przyniesie temperatury dochodzące do nawet -30 °C. GFS (Global Forecast System) i ECMWF (Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody) spodziewają się syberyjskich mrozów głównie w północnej części Europy - na północ od Alp i Karpat, czyli w Rosji, Estonii, Łotwie, Finlandii, Szwecji, Norwegii, Niemczech, Danii, Holandii, Belgii, Luksemburgu, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Islandii, a także na Białorusi, Litwie oraz właśnie w Polsce.