Każdy, kto choć trochę interesuje się show biznesem doskonale wie, że Anna Mucha słynie nie tylko z elegancji i kobiecości, ale również z ciętego języka i szczerych do bólu recenzji. Tym razem na celownik wzięła słodkości z legendarnej paryskiej cukierni Cédric Grolet, na spróbowanie których czekała naprawdę długo.
Podczas wizyty w stolicy Francji gwiazda postanowiła zafundować sobie odrobinę luksusu i skosztować wypieków mistrza, którego Instagram śledzą miliony fanów. Zakup nie był jednak tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Trzeba było wcześniej zrobić rezerwację, zapłacić z góry i odstać swoje w kolejce. Wszystko po to, by później w domowym zaciszu w Polsce sprawdzić, czy ciastka faktycznie są tak dobre, jak mówią.
Zobacz też: Anna Mucha wręczała kwiaty Michaelowi Jacksonowi, gdy była maturzystką. To się nagrało!
Anna Mucha - ciastka
Aktorka oraz jej córka podeszły do degustacji z ogromnymi nadziejami. Niestety, okazało się, że już pierwszy kęs sprawił, że entuzjazm prysł. Najbardziej dostało się cytrynowemu ciastku, które aktorka bezlitośnie porównała do mydła z cytryną i wanilią.
Jest to autentycznie niedobre. Co za rozczarowanie... Nie wierzcie we wszystko, co piszą w internetach – mówiła nie kryjąc grymasu na twarzy.
Orzechowe babeczki również nie zrobiły furory. Przyznała, że były po prostu zbyt słone. Jedynie czekoladowe wersje jako tako przeszły test smaku. Niestety, bilans był jasny. Okazało się, że cukiernia to po prostu więcej marketingu, niż rzeczywistego kunsztu cukierniczego.
Przy tym, co oferują zwykłe cukiernie we Francji, te ciastka powinny spalać własne kalorie ze wstydu!
Anna Mucha przyznała, że wydane 500 zł okazało się wyjątkowo chybioną inwestycją.
Zobacz galerię: Anna Mucha pozuje w sukni ślubnej i ogłasza: "Przyszła kryska na Matyska"