Żona Roberta Lewandowskiego nigdy nie ukrywała tego, że rodzina i bliscy są dla niej najważniejsi. Kiedy tylko media obiegła informacja o tym, że trenerka personalna spodziewa się dziecka, ta niemal od razu zapowiedziała, że będzie starała się jak najbardziej chronić prywatność swoją oraz córki. Podobnie było w przypadku drugiej dziewczynki - Laury. Nikogo nie zdziwił więc fakt, że Anna Lewandowska i jej mąż przez długi czas unikali pokazywania twarzy swoich córek. Choć często publikowali zdjęcia, na których były widoczne sylwetki dziewczynek, to celowo kadrowali fotografie tak, by nie było widać ich buzi. Pomimo tego, że zarówno Anna jak i Robert prowadzą bardzo aktywny tryb życia i mają na swoich głowach masę obowiązków, to potrafią zachować znakomity balans między życiem zawodowym, a prywatnym i świetnie łączą swoje zainteresowania z wychowaniem dzieci. Przykładem są nie tylko wspólne zdjęcia z trybun, kiedy to kibicują swojemu tacie podczas ważnych rozgrywek na boisku, ale również treningi z mamą, które sprawiają im wiele radości. Nic dziwnego, że gdy tylko ktoś zarzuca sportsmence zaniedbanie swoich córek, to ta reaguje dosyć ostro. Tak było i w tym przypadku.
Anna Lewandowska - córki
Trenerka personalna nie należy do gwiazd, które nieustannie reagują na zaczepki i starają się konfrontować swoich hejterów. Dla Anny Lewandowskiej ważniejszy jest spokój i możliwość realizacji kolejnych planów. Nieco inaczej wygląda jednak sprawa, gdy ktoś oskarża ją o zaniedbywanie córek kosztem kariery.
Biedne dzieci... Pieniędzy może im nie zabraknie, ale jak widać rodzice zajęci sobą 24 godziny na dobę. Taniec, hobby, aplikacje, diety, treningi, Instagramy, siłownie, ćwiczenia... - napisała jedna z internautek.
Na odpowiedź żony Roberta Lewandowskiego nie trzeba było długo czekać. Komentarz kobiety sprowokował ją do tego, by raz na zawsze wyjaśnić kilka istotnych kwestii, które dla wielu mogą być niezrozumiałe.
Dzieci są na pierwszym miejscu! Zawsze! Biedna ty, jeśli myślisz, że Instagram to całe życie. To my udostępniamy to, co uważamy za słuszne, nasze profile to przede wszystkim praca, mało pokazujemy życia prywatnego, bo tego nie chcemy! Dzieci uczestniczą w całym naszym życiu! Ręce opadają, jak ludzie żyją tylko przez pryzmat Instagrama. To bardzo smutne
To jednak nie koniec. Anna Lewandowska postanowiła odnieść się do wypowiedzi internautki również na InstaStories, gdzie zauważyła, że wiele osób nie odróżnia jej zawodowego życia od tego prywatnego. Dodała również, że nieustannie jest oceniana przez osoby, które nic o niej nie wiedzą.
Mam taką refleksję... Dzielę się tutaj z wami moją wiedzą trenerską, dietetyczną, pokazuję wam pewne rozwiązania jak zdrowiej żyć, robię to od lat. Jestem zaangażowana. Ale jako mama dwójki dzieci, która jest pochłonięta ich życiem dzieci oraz męża, oni są dla mnie najważniejsi, chciałam wam powiedzieć, a szczególnie tej pani, żeby nie opinować na podstawie Instagrama. Instagram to nie całe życie.
Zgadzacie się z tym, co powiedziała? Spotkaliście się z podobnym zachowaniem w swoim życiu?