Ania Rusowicz to wyjątkowa artystka, której życie nie było usłane różami. Po tragicznej śmierci matki w wypadku samochodowym w 1991 roku, wokalistka trafiła pod opiekę wujostwa, a relacja z ojcem została zerwana. Te trudne doświadczenia ukształtowały ją jako osobę i artystkę. W 2005 roku na scenie poznała Huberta Gasiulę, który później został jej mężem. Razem tworzyli muzykę i dzielili życie prywatne, aż do 2022 roku, kiedy to oficjalnie się rozstali. Początkowo, gdy fanów obiegła wieść o tym, że Ania Rusowicz i Hubert Gasiula nie są już razem, wokalistka unikała wywiadów i starała się zmniejszyć medialny szum wokół swojego życia prywatnego. Z czasem jednak, podczas pierwszych wywiadów, gdy dziennikarze pytali o rozwód, ta wspominała o przemocy psychicznej, której miała doświadczać w związku. Otwarcie przyznała wówczas, że była manipulowana i czuła się jak aktorka w makabrycznym spektaklu. Jednak to niewierność partnera była ostatecznym ciosem, który skłonił ją do zakończenia małżeństwa.
Ania Rusowicz - rozwód
W najnowszym wywiadzie Anna Rusowicz przyznała, że zdrada, jakiej doświadczyła, przypomniała jej o bolesnej historii jej rodziców. Ojciec Ani również związał się z inną kobietą, zanim jej matka zginęła w wypadku. Choć wokalistka zawsze myślała, że nie powtórzy tego scenariusza, życie napisało podobny do jej rzeczywistości. Zdrada to dla niej granica, której nie można przekroczyć, dlatego zdecydowała się na rozwód.
Mąż wiąże się z inną kobietą i rozwala swój związek z żoną. Mój ojciec postąpił podobnie, a potem mój mąż. Ojciec związał się z kimś, jeszcze zanim mama zginęła. Może nie czuła się na siłach, by to unieść, a śmierć była dla niej wyzwoleniem? Natomiast ja, niosąc bagaż po mojej mamie, mogłam potraktować to jako lekcję. Pomyślałam sobie wtedy, że nie powtórzę jej historii, bo wiem, jak się skończyła - wyznała w rozmowie z Vivą.
Ania Rusowicz nie ukrywa, że to, w jakiej sytuacji się znalazła było dla niej ogromnym wyzwaniem, a decyzja o rozwodzie wiele ją kosztowała.
Czułam się tak, jakbym przeżyła żałobę odroczoną po mojej mamie. Jako siedmiolatka nie byłam wyposażona w dojrzałe myślenie, by tę żałobę przeżyć. Teraz przeszłam przez wszystkie etapy. Najpierw wyparcie, potem bunt, później akceptacja tego stanu rzeczy i pogodzenie się z nim. Byliśmy z Hubertem razem 16 lat, całe moje dorosłe życie. W jednym czasie Hubert odszedł z domu, a mój ojciec odszedł z tego świata. Pożegnałam w krótkim czasie dwóch mężczyzn. Męża i ojca - podsumowała.
Ania Rusowicz opowiadając o swoim życiu, nie ukrywa, że była to trudna lekcja, która jednak pozwoliła jej zyskać mądrość i zrozumienie. Rozwód, choć bolesny, był dla niej koniecznym krokiem do odzyskania spokoju i wolności. Dziś, jako samotna mama i artystka, stara się iść do przodu, ucząc się z każdej życiowej lekcji, jaką przynosi los.