Popularność ma swoje blaski i cienie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Angelika Trochonowicz, która jest jedną z najpopularniejszych influencerek i youtuberek. Swoją karierę rozpoczęła wiele lat temu, kiedy dzielenie się prywatnym życiem w sieci było jeszcze nowością. To wtedy po raz pierwszy zmierzyła się z hejtem.
Andziaks, już jakiś czas temu, opowiedziała o tym, że przez swoje pierwsze kroki w youtubowym świecie była gnębiona w szkole. Pokazała nawet treść SMS-ów, które dostawała. Dziś jej kanał na YouTube śledzi już ponad milion osób, a jej podejście do komentarzy ją obrażających nieco się zmieniło. Jednak nie zawsze bywało tak kolorowo.
Zobacz też: Andziaks wprost o swoim uzależnieniu. "Trzeba postawić sprawę jasno"
Andziaks o hejcie
Choć luksusowy styl życia, który prezentuje w swoich vlogach, przyciąga rzesze fanów i przynosi ogromne zyski, nie jest wolny od cieni. Popularność niesie ze sobą również spore wyzwania, w tym narażenie na krytykę i hejt. Andziaks, w rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że negatywne opinie to nieodłączny element jej działalności.
Oczywiście, że się pojawia. Przez całą moją karierę internetową, bo jest ona długa już. Już jestem kilkanaście lat w tym internecie. Były wzloty, upadki. Były lepsze momenty, gorsze - podkreśliła.
Angelika doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy kibicują jej karierze. Zawsze pojawiają się ludzie, którzy czerpią satysfakcję z poniżania innych. Influencerka niejednokrotnie spotkała się z hejtem, ale nauczyła się z nim radzić. W rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że na początku kariery hejt mocno na nią wpływał. Zdradziła, kto w takich momentach był jej ostoją i wsparciem.
Gdzieś tam zawsze miałam mojego męża, wtedy jeszcze chłopaka, moją mamę, znajomych, którzy wyprowadzali mnie z tych złych stanów, bo nie ukrywam, że często one były. No gdzieś tam nie potrafiłam sobie z tym poradzić, a na ten moment mnie to nie rusza. Jak widzę jakiś komentarz, to mi się z niego śmiać chce czasami. Usuwam, blokuję i nie ma tego. Kiedyś jak byłam młodsza, to bardzo się tym przejmowałam i na pewno, jak były to jedne z pierwszych takich hejtów to brałam to do siebie.
Przyznała, że bez nich nie poradziłaby sobie w najgorszych momentach. A czy zdecydowała się kiedyś na pomoc specjalisty?
Nie. Mama, mój aktualny mąż spisali się wzorowo, więc nie miałam takiej potrzeby - zauważyła.
Zobacz galerię: Andziaks i Luka kupili dom. Zobacz, jak będzie wyglądać ich willa