Amy Winehouse miała wszystko do zrobienia kariery, która trwać będzie dekadami. Mogła cieszyć zarówno milionowym gronem fanów, jak i ogromnym uznaniem dziennikarzy i krytyków. Nikt nie miał wątpliwości, że to jedno z największych odkryć muzycznych XXI wieku i jednocześnie jeden z największych muzycznych talentów nowego pokolenia. Kiedy w 2007 Amy Winehouse wydała swój drugi album studyjny pod tytułem "Back To Black", świat wpadł w zachwyt. To właśnie z tego krążka pochodzą jej dwa największe hity: Rehab oraz tytułowe Back To Black. Za ten pierwszy dostała trzy nagrody Grammy, w tym za piosenkę roku. Sprzedawała koncerty, występowała na festiwalach, współpracowała z największymi gwiazdami muzyki popularnej. To miał być dopiero początek historycznej kariery. Życie okazało się jednak brutalne.
Amy Winehouse - nałogi i choroba
Pierwsze informacje o problemach osobistych Amy Winehouse media podawały jeszcze zanim udało jej się dotrzeć na szczyty światowych list przebojów. Już w 2005 roku miała nadużywać alkoholu i narkotyków. Na pierwszą terapię odwykową zdecydowała się podczas tworzenia "Back To Black". Przez jakiś czas było dobrze. W 2006 roku znów poddała się nałogowi. Jednym z głównych powodów miała być śmierć babci, z którą była bardzo blisko. W 2007 roku lekarze w jej organizmie wykryli ślady heroiny, ecstasy, kokainy, ketaminy i alkoholu. Przyznała się też do palenia kokainy crack. Amy brała leki psychotropowe. Zmagała się z samookaleczeniem, depresją maniakalną i zaburzeniami.
Amy Winehouse - śmierć
Amy Winehouse zmarła 23 lipca 2011 roku w Londynie. Znaleziono ją martwą w swoim domu. Ostatni raz żywa była widziana o 2:00. Ochroniarz twierdził, że śmiała się, słuchała muzyki i oglądała telewizję. Około 10:00 próbował ją obudzić. Bez skutku, ale nie zdziwiło go to, ponieważ Amy zwykle spała do późna. Około 15:00 wrócił do jej pokoju i zauważył u niej braku pulsu. Lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci był wstrząs spowodowany zatruciem alkoholowym po okresie abstynencji.
