Aaliyah - śmierć młodej wokalistki okazała się zaskoczeniem nie tylko dla jej fanów, ale również całego muzycznego świata. Artystka zginęła w katastrofie lotniczej, będąc u szczytu popularności. Świetny głos, zdolności taneczne i charyzma sceniczna - to wszystko sprawiło, że nastoletnia Aaliyah odniosła sukces na całym świecie. Przełomem w jej karierze okazał się wydany w 1996 krążek One in a Million. W studiu nagraniowym wsparli ją Missy Elliott oraz Timbaland, który jak wiemy, kilka lat później uznawany był za najgorętszego producenta muzycznego.
Mimo młodego wieku i bardzo wczesnej śmierci, zdążyła zasmakować wielkiej sławy i uwielbienia fanów na całym świecie. Media interesowały się jej życiem prywatnym. Choć zaprzeczała, w 2019 roku wyszło na jaw, że jako 15-latka poślubiła wokalistę R. Kelly'ego. To właśnie pod jego okiem rozpoczęła pracę nad debiutanckim longplayem. Poza muzyką, zajmowała się również aktorstwem. Widzowie mogli podziwiać ją w filmie Romeo musi umrzeć. Co więcej, Aaliyah miała też zagrać w Matrixie. Niestety, ze względu na jej tragiczną śmierć i niewystarczającą liczbę nagranych materiałów produkcja musiała zatrudnić Nonie Gaye. Co dokładnie wydarzyło się 25 sierpnia 2001 roku?
Aaliyah - śmierć
17 lipca 2001 roku ukazał się trzeci album artystki zatytułowany po prostu Aaliyah. Jednym z singli promujących krążek był numer Rock the Boat, do którego teledysk kręcono na Bahamach. Wsiadając do samolotu, Aaliyah nie wiedziała, że to jej ostatni lot w życiu. Po oddaleniu się o 200 stóp od pasa startowego samolot spadł na ziemię i zaczął się palić. Nikt nie przeżył. Śledztwo wykazało, że pilot kierujący pojazdem nie miał uprawnień do sterowania nim, jak również był pod wpływem środków odurzających. Dodatkowo, samolot Cessna 402B był przeładowany o 320 kilogramów.
Pogrzeb Aaliyah odbył się 31 sierpnia 2001 roku. W pożegnaniu wzięły udział tysiące wielbicieli piosenkarki.