5-letnie dziecko zmarło w ramionach mikołaja, który spełnił ostatnie marzenie chłopca. Ta historia została zmyślona? Przeczytaj nowy artykuł o Mikołaju i umierającym chłopcu >>
60-letni Eric J. Schmitt-Matzen, inżynier ze Stanów Zjednoczonych, prowadzi życie jak... mikołaj. Ma imponującą białą brodę, bierze udział w "mikołajowych" konkursach, świetnie odgrywa rolę świętego z prezentami przed wpatrzonymi w niego dziećmi, a nawet ma żonę - jaką z pewnością miałby prawdziwy Św. Mikołaj. Niedawno Eric podzielił się na YouTube najsmutniejszą historią swojego życia, po której nie mógł się podnieść. Nagranie, zwierzenie się z niej, miało mu pomóc upewnić się, że jest potrzebny dzieciom.
Horoskop 2017 - miłość, praca, zdrowie >>
Pewnego dnia do Erica zadzwoniła pielęgniarka ze szpitala, która poprosiła o pilną wizytę mikołaja. Chodziło o 5-latka, który był w terminalnym stanie - miał nie dożyć świąt, o których marzył. Eric stawił się właściwie w ostatniej chwili, ale poprosił rodziców dziecka o wyjście na zewnątrz, by ich łzy nie smuciły chłopca. Wręczył mu wymarzony prezent - zabawkę z "Psiego patrolu", której chore dziecko nie miało nawet siły samodzielnie rozpakować.
"Mówią, że umrę" - zwierzył się mikołajowi cierpiący chłopiec i zapytał, czy na pewno pójdzie do nieba. "Powiedz, że jesteś moim najważniejszym elfem, wtedy na pewno cię wpuszczą" - odpowiedział Eric. Po chwili chłopiec umarł, do pokoju wbiegli zapłakani rodzice. "Płakałem całą drogę do domu" - opowiada Eric, który dopiero po kilku tygodniach doszedł do siebie i podzielił się swoją świąteczną opowieścią.
Śmierć dziecka to zawsze wielka tragedia… Niestety dotknęła ona także amerykańską rodzinę Fareri, której losami jest inspirowany film Więcej niż słowa. Załamani rodzice postanowili się nie poddawać i w wyjątkowy sposób uczcili pamięć swojej córeczki. Dzięki nim tysiące dzieci w USA mogą wracać do zdrowia we wspaniałych warunkach.