Lubię, gdy w codziennych czynnościach towarzyszy mi muzyka lub ciekawe słuchowiska. Przetestowałam już całkiem sporo słuchawek - od Samsunga i JBL, aż po kilka modeli marki MARSHALL, która uważana jest za eksperta w tej dziedzinie. Ich jakość i komfort użytkowania były różne, jednak tym, co najbardziej mi doskwierało, był szum w tle, o którym w żaden sposób nie mogłam zapomnieć.
Każdy zapalony meloman wie, że nie da się czerpać przyjemności z muzyki, jeżeli nie jesteś w stanie całkowicie się przy tym wyłączyć i odciąć od otaczającego świata. Klaksony samochodów, wycie syren, krzyki na ulicy, rozmowy w autobusie i w metrze - to wszystko zawsze skutecznie zakłócało moje chwile przyjemności i relaksu, które spędzałam z muzyką w uszach.
Cicho sza - gra muzyka!
Aż wreszcie pojawiły się one - nowe AirPodsy 4 z aktywną redukcją szumu. Ta funkcja okazała się dla mnie przełomowym odkryciem. Kiedy wkładam słuchawki do uszu, świat zewnętrzny po prostu znika. Mogą cieszyć się chwilą sam na sam z muzyką, nawet w hałaśliwym tłumie.
Jakość naprawdę mnie zaskoczyła. Wystarczy kilka sekund, żeby w pełni poczuć przestrzeń i głębię dźwięku. To zasługa technologii Spatial Audio dzięki której mam wrażenie, że koncert jest grany tylko dla mnie, a lektor czyta treść książki tak wyraźnie i tak czystym głosem, jakby siedział tuż obok mnie. To niezwykłe uczucie, z jakim nie spotkałam się w przypadku żadnych innych słuchawek.
Bardzo doceniłam też funkcję rozpoznawania rozmowy. Ta opcja z kolei pozwala mi zachować kontakt z otoczeniem bez konieczności zdejmowania słuchawek. W praktyce działa to tak: gdy zaczynam mówić, słuchawki automatycznie zmniejszają głośność, dzięki czemu mogę swobodnie rozmawiać i słyszeć, co mówią do mnie inni. To bardzo pomocne i wygodne!
Komfort noszenia i wydajność baterii
Do długiej listy zalet nowych słuchawek Apple AirPods 4 koniecznie muszę dopisać wygodę noszenia. Zdarza się, że mam je w uszach nawet przez kilka godzin, a przy tym nie ma mowy o jakimkolwiek dyskomforcie, ucisku czy bólu głowy. Dla kogoś, kto ciągle jest w ruchu, a przy tym lubi otaczać się muzycznymi dźwiękami, to bardzo ważne. Słuchawki są też bardzo stabilne. Ani razu nie zdarzyło mi się, żeby któraś z nich wypadła, a prowadzę naprawdę aktywny, momentami szalony tryb życia. Nieważne czy pracuję, idę na spacer, czy biegam - AirPods 4 tkwią wciąż na swoim miejscu i każdej sytuacji sprawdzają się idealnie. To bardzo lekkie słuchawki, które pod względem anatomicznym są bardzo kompatybilne z uchem. To wszystko sprawia, że często wręcz zapominam, że w ogóle mam je na sobie.
Jedynym, bardzo maleńkim minusem słuchawek jest bateria. Chciałabym, żeby trzymała nieco dłużej, ale dzięki poręcznemu etui zawsze mogę je szybko podładować i spokojnie korzystać z nich przez cały dzień. Nowe AirPodsy mają też funkcję ładowania przez USB-C i bezprzewodowo - to idealne wyjście, gdy mam długi, aktywny dzień lub gdy jestem na wyjeździe.
Podsumowanie: czy warto?
Jeżeli dobrnęliście do tego miejsca, to wiecie, jaka jest moja odpowiedź. AirPods 4 to niemała inwestycja, ale jakość i komfort słuchania muzyki zdecydowanie są tego warte. Mówi się, że gdy raz weźmiesz w dłoń iPhone'a, nie chcesz już korzystać z żadnego innego telefonu. Ja dodam, że gdy raz włożysz do uszu słuchawki Apple AirPods 4, nie chcesz już opuszczać tego cudownego wymiaru, który wypełniają najczystsze dźwięki. Moje nowe AirPodsy towarzyszą mi każdego dnia i tak już zostanie.