Do zdarzenia doszło 12 września w okolicach zoo w Warszawie. Rowerzysta, który jechał ścieżką rowerową i chciał przejechać przez jezdnię, wjechał w bok osobowego volkswagena. Mężczyzna został ranny, pogotowie zabrało go do szpitala. Wcześniej jednak dowiedział się, że do zdarzenia doszło z jego winy.
Rowerzysta jechał ścieżką, nagle wjechał w bok auta
"Policjant stwierdził, że za spowodowanie zdarzenia odpowie on, gdyż zbliżając się do przejazdu rowerowego przez jezdnię, nie ma pierwszeństwa, a nabywa je dopiero po wjeździe na jezdnię. A ponieważ w danej chwili na przecięciu dróg był już obecny jeden pojazd (auto), to nie może wjechać na skrzyżowanie" - relacjonował Miejski Reporter.
Uszkodzone zostało zarówno auto, jak i profesjonalna kolarzówka - Canyon Aeroad z karbonową ramą, która może kosztować nawet ponad 40 tys. złotych.
Sprawa kolizji z udziałem rowerzysty wywołała falę komentarzy. Większość osób pozytywnie oceniła decyzję policji, podkreślając przy tym, że ich zdaniem rowerzyści jeżdżą niebezpiecznie i niezgodnie z przepisami.
Pierwszeństwo rowerzystów. Co mówią przepisy?
Jak czytamy w Prawie o ruchu drogowym, "kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe". Inaczej sprawa wygląda, gdy kierowca skręca, tzn. przecina drogę dla rowerów. Wówczas kierujący pojazdem ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzystom (osobom na hulajnogach, itp.) jadącym na wprost, bez względu na to, czy poruszają się oni drogą dla rowerów, wjeżdżają na przejazd dla rowerów, znajdują się na takim przejeździe lub jadą poboczem drogi.
Sąd: pieszy na wysepce na przejściu nie ma pierwszeństwa przed pojazdami