polskie drogi

W Pruszkowie powstało wielkie rondo turbinowe. W planach jest jeszcze większe - biszkoptowe

2024-09-27 20:30

Pod koniec września mazowieccy drogowcy oddali do użytku rondo turbinowe na drodze nr 719, które łączy ul. Przyszłości, ul. Działkową oraz ul. Emancypantek w Pruszkowie. Ma aż pięć wlotów i 55 metrów średnicy. Inwestycja pochłonęła ponad 12 mln zł. W planach jest budowa jeszcze większego ronda - biszkoptowego.

Nowe rondo turbinowe w Pruszkowie

Nowe rondo w Pruszkowie powstało w miejscu skrzyżowania na drodze 719. Jest wielkie, ma aż 5 wlotów, 55 metrów średnicy i dwa pasy ruchu. W wyspie centralnej ronda powstała zieleń ukształtowana w formie nasypu skarpowanego o geometrii umożliwiającej przejazd pojazdów ponadnormatywnych. Rondo "znacznie poprawi ruch i bezpieczeństwo" - przekonuje Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie. Oprócz budowy ronda turbinowego powstały ścieżki rowerowe i chodniki, wymieniono oświetlenie i przebudowano sieć kanalizacyjną, energetyczną i gazową. Inwestycja pochłonęła ok. 12,2 mln zł.

Jeszcze większe rondo biszkoptowe

W planach jest budowa jeszcze większego ronda - biszkoptowego (zwanego też "psia kość"), czyli o podłużnym kształcie i dużej powierzchni całkowitej, z wieloma wlotami. Ma powstać na granicy Pruszkowa i Warszawy. Ta inwestycja wywołuje sprzeciw mieszkańców nie tylko ze względu na rozmach i bliskie sąsiedztwo domów. - W zaproponowanej koncepcji projektanci starają się przerzucić ruch tranzytowy z Alej Jerozolimskich w stronę węzła autostrady A2. Dla nas jest to bardzo dziwne rozwiązanie, bo z naszych obserwacji wynika, że dwie trzecie potoku samochodów znajdujących się na tym skrzyżowaniu nie jedzie w stronę autostrady, ale pozostaje w Pruszkowie lub jedzie dalej za miasto - mówił w rozmowie z tvnwarszawa.pl na początku 2024 roku radny Pruszkowa Piotr Bąk (KO). - Po drugie zaproponowana koncepcja pokazuje, że ruch w stronę Pruszkowa i za miasto ma być skanalizowany z dwóch pasów do jednego, zarówno na wlocie do tego ronda, jak i na jego wylocie - wyjaśniał Piotr Bąk, wskazując na potencjalne korki.