"Rzeczpospolita" wskazała na niedawną wypowiedź minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która zapowiedziała na luty rewizję Krajowego Planu Odbudowy i możliwość rezygnacji z projektów, które nie przyniosą korzyści.
Co z polską Izerą?
Dziennik zaznaczył, że jak dotąd polski elektryk miał pochłonąć co najmniej 277 mln zł. "Z tego ponad trzy czwarte poszło na prace projektowe i techniczne oraz przygotowanie inwestycji. Blisko jedną czwartą wydano na koszty administracyjne, w tym wynagrodzenia. Nie wybrano jeszcze wykonawcy fabryki (umowa ma być podpisana dopiero w marcu), więc rezygnacja teraz pozwoliłaby ograniczyć straty" - wskazano.
Na jakim etapie jest Izera?
Z drugiej jednak strony, jak wskazuje "Rzeczpospolita", to przedsięwzięcie właśnie ma się rozkręcać - realizująca go spółka ElectroMobility Poland (EMP) dopina szczegóły z chińskim partnerem Geely, dostarczającym rocznie na globalny rynek 2 mln pojazdów. Wprowadziłby on do produkcji w Jaworznie elektryki Volvo i Smarta. Nie wiadomo także, czy UE zaakceptuje zmiany w KPO.
"Rz" zwraca uwagę, że Turcy ruszyli z analogicznym rządowym przedsięwzięcie e-auta Togg rok później i już jest sprzedawane; według kontrolującej komponenty motoryzacyjne firmy Exact Systems zamówienia trzykrotnie przekraczają zdolności produkcyjne.
"W opinii Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Izera jako produkt "no name" nie przebije się na bardzo konkurencyjnym rynku, na który weszłaby za późno. W branży motoryzacyjnej nie brak jednak opinii, że za budową fabryki przemawia dziś obecność Geely, który obok Izery miałby produkować w Jaworznie elektryczne Volvo EX30 i Smarta, albo i własnego Zeekra, już sprzedawanego w Europie" - wskazuje jednak "Rzeczpospolita".
Gazeta dodała, że korzyścią dla Polski były "magnes dużego producenta" - fabryki samochodów szybko przyciągają do swojego otoczenia kolejne inwestycje, m.in. w produkcję komponentów czy w rozwój dedykowanych im usług.
E-kontrole w Warszawie są prowadzone przez elektryczne Nissany Leaf: