Krzysztof Krawczyk był cenionym artystą, który od kilkudziesięciu lat był obecny na wielu scenach. W ostatnich latach przeżywał “drugą młodość”. Pokochali go między innymi studenci. Stąd też występował między innymi na juwenaliach organizowanych w wielu miastach w Polsce. Artysta zmagał się z wieloma chorobami. Przechodził również COVID-19, ale - jak podkreśla rodzina i lekarze - to nie koronawirus był przyczyną śmierci Krzysztofa Krawczyka. Piosenkarz zmarł w Wielkanoc 2021.
Na jego uroczystościach pogrzebowych pojawiły się prawdziwe tłumy fanów, którzy - mimo obostrzeń - chcieli pożegnać swojego idola.
Śmierć Krzysztofa Krawczyka z pewnością najbardziej przeżyła jego największa miłość, czyli żona Ewa. Kilka tygodni po odejściu Krzysztofa postanowiła ona udzielić bardzo szczerego wywiadu dziennikarzom Telewizji Polskiej.
Ewa Krawczyk wyznała, że cały czas brakuje jej Krzysztofa. Z przyzwyczajenia nawet nałożyła na jego szczoteczkę pastę, bo myślała, że przyjdzie i umyje zęby. Żona artysty zaznacza, że całuje jego zdjęcie i śpi w jego koszuli.
Ewa Krawczyk wróciła również do momentu śmierci Krzysztofa.
powiedziała Ewa Krawczyk.
Nie wiedziałam, na czym polega umieranie... Byłam pewna, że to chwilowy kryzys. Robiłam, co mogłam. On walczył, bardzo walczył, miał nadzieję, że z tego wyjdzie. Bronił się bardzo, widziałam to w jego oczach (...) Położyłam się obok niego i mówiłam: "Krzysiu, powiedz coś do mnie" - tak prosiłam... Wziął rękę, położył mi na policzku, powiedział: "Moja laleczko, kochana". I już oczka pobiegły tam do tyłu gdzieś... Miałam nadzieję, że on jeszcze będzie żył, choć pan z pogotowia nie dawał żadnych szans. Liczyłam na cud...