Złe wieści o stanie zdrowia Filipa Chajzera. Stacja TVN zabrała głos

Filip Chajzer zadebiutował jako prowadzący "Dzień Dobry TVN" 6 września 2019 roku. Niedługo miną więc cztery lata jego przygody z porannym programem śniadaniowym. Niedawno jednak pożegnał się z widzami, aby zająć się priorytetowymi sprawami - swoim zdrowiem. Filip Chajzer nie pojawi się podczas najbliższych nagrań programu "Dzień Dobry TVN". U boku jego telewizyjnej partnerki, Małgorzaty Ohme, zobaczymy zatem inną osobę z redakcji.

Filip Chajzer podjął ostateczną decyzję

Filip Chajzer próbował jednocześnie pracować i walczyć o swoje zdrowie. Nie wyszło mu to na dobre, dlatego też rezygnuje na jakiś czas z prowadzenia DDTVN. O swoim stanie zdrowia informował już w maju.

Nie będę ukrywać, że mój stan zdrowia ostatnio nie jest Disneylandem. Chwilę mnie nie będzie na antenie. Jestem pod opieką wybitnych specjalistów i dziękuję Bogu oraz moim najbliższym za to, że do nich w ostatniej chwili trafiłem - pisał na Instagramie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Filip Chajzer wybudował dom na Mazurach. Można go wynająć. Ile za nocleg? [ZDJĘCIA]

Po dwóch tygodniach wrócił jednak do studia, aby brać udział w realizacji kolejnych odcinków. Krótka rekonwalescencja okazała się jednak niewystarczająca, aby odzyskać pełnię sił. Stacja TVN zabrała głos, informując o dłuższej przerwie Chajzera od zawodowych obowiązków.

Kochani, nasz program powstaje dla Was i wiemy, że zawsze możemy liczyć na Wasze wsparcie. Dziękujemy za ciepłe przyjęcie Filipa po jego powrocie na antenę. W najbliższych tygodniach, by mógł w pełni odzyskać siły, podczas dyżurów zastąpią go inni prowadzący. Filip, życzymy Ci szybkiego powrotu do zdrowia! Czekamy! - czytamy w mediach społecznościowych.

Filip Chajzer również zabrał głos w sprawie swojej niedyspozycji. Wyjaśnił wszystko dziennikarzowi "Pudelka".

To była moja bardzo trudna decyzja. Nagle przyszedł moment w życiu, w którym orientujesz się, że nie jesteś RoboCopem. Próbowałem pracować, jednocześnie walcząc o zdrowie, ale to nie zadziałało. Zawsze regularnie robiłem serwisy w samochodach (żeby nie stracić gwarancji) i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby przełożyć to na własne zdrowie. Teraz ceną za to jest remont generalny. Bez gwarancji, że skończy się sukcesem" - powiedział. Dodał, że reakcja szefów w TVN go wzruszyła. "Pełne wsparcie i zrozumienie. Wrócę, kiedy będę na siłach. Każdemu życzę takiego pracodawcy. (...) jeśli ktoś po ludzku będzie chciał trzymać kciuki za moje zdrowie, to będę bardzo wdzięczny za tę energię - przekazał portalowi.

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Listen on Spreaker.