Britney Spears już miesiąc temu poruszyła problem dostępu do usług medycznych. Kiedy artystka zeznawała przed sądem, z jej ust padło poważne oskarżenie pod adresem ojca, który sprawuje nad nią opiekę. Gwiazda zarzuca Jamiemu Spearsowi, że ten zmusza ją do antykoncepcji i nie pozwala na usunięcie wkładki domacicznej. Piosenkarka twierdzi, że chciałaby założyć rodzinę z Samem Asghari, ale jej ojciec nie chce jej na to pozwolić, dlatego uniemożliwia jej wizytę u ginekologa.
Zdrowie Britney Spears jest zagrożone?
Choć Britney przegrała pierwszą bitwę o wolność, nie zamierza składać broni. Piosenkarka wraz ze swoim nowym prawnikiem planuje złożyć kolejne wnioski o zakończenie kurateli. Najnowsze oświadczenie osób zajmujących się jej zdrowiem może jej mocno pomóc.
Jodi Montgomery, która sprawuje tymczasową kuratelę nad artystką, twierdzi, że ojciec gwiazdy nie powinien się nią zajmować, bo to zagraża zdrowiu jego córki.
Stacja Fox News dotarła do dokumentów, w których Montgomery stwierdza, że kuratela Jamiego Spearsa nad córką "nie leży w jej interesie". Powołuje się na zespół medyczny, który ocenia, że dalsze decydowanie ojca Britney Spears o jej losach może odbić się na jej zdrowiu.
Zespół medyczny pani Spears stanowczo rekomenduje, aby pan Jamie Spears został usunięty z roli jej wyłącznego kuratora
- czytamy w cytowanych przez prasę fragmentach 127-stronicowego dokumentu.