Zbiórka Magdaleny Stępień na leczenie jej synka wywołała wiele emocji. Modelce szybko udało się zebrać potrzebną sumę 350 tysięcy, jednak obszerny wywód, jaki na jej temat zamieścił w sieci cieszący się popularnością komentator otaczającej nas rzeczywistości Dziki Trener, sprawił, że wielu internautów skrytykowało celebrytkę za sięgnięcie po pomoc od obcych. Gwieździe programu Top Model zarzucono, że jeszcze niedawno sama podróżowała do egzotycznych krajów, a jej były partner i ojciec Oliwiera, Jakub Rzeźniczak, jest dobrze opłacanym polskim piłkarzem, który chętnie chwali się życiem w luksusie. Magdalena Stępień ustosunkowała się do zarzutów, tłumacząc, że aktualnie utrzymuje się tylko z alimentów, a podróże były jej sposobem na poradzenie sobie z bolesnym rozstaniem. Gdy okazało się, że zbiórka została zablokowana, celebrytka udostępniła na story wpis swojej znajomej, w którym oskarża ona o to Dzikiego Trenera i jego fanów. Internauci zwrócili jednak uwagę na regulamin zbiórek.
Zbiórka Magdaleny Stępień zablokowana
Nona, znajoma Magdaleny Stępień, opublikowała na Instagramie wpis, w którym w ostrych słowach podsumowała działalność Dzikiego Trenera, oskarżając go i jego fanów o zgłaszanie zbiórki.
Te brednie, które dziki_trener powiedziałeś, doprowadziły do tego, że zbiórka jest zablokowana, i teraz matka, która powinna się pakować i lecieć na leczenie swojego dziecka, musi udowadniać, że jej dziecko jest chore - napisała.
Internauci zwrócili jednak uwagę na regulamin zbiórek w serwisie Zrzutka.pl. Można w nim znaleźć następującą informację:
Niezależnie, w przypadku pojedynczych Zrzutek, które zgromadzą 20 tys. zł lub więcej, zostanie zastosowana automatyczna blokada wypłat do czasu przesłania przez Organizatora dokumentów potwierdzających prawdziwość celu jego Zrzutki lub do czasu przedstawienia innych okoliczności, na podstawie których Operator, z dochowaniem należytej staranności, podejmie decyzję o odblokowaniu dalszych wypłat dla danej Zrzutki.
Magdalena Stępień zapowiedziała, że wysłała stosowne dokumenty. Trzymamy zatem kciuki, żeby chłopiec jak najszybciej otrzymał możliwość leczenia.