W sobotę 2 kwietnia odbyła się konferencja, na której Antek Królikowski przedstawił zawodników, którzy zmierzą się ze sobą w walce wieczoru gali Royal Division. Kiedy oczom wszystkich ukazały się sobowtóry Władimira Putina oraz Wołodymyra Zełenskiego, trudno było uwierzyć, że organizatorzy gali mogli wpaść na tak skandaliczny pomysł. Antka Królikowskiego zalała w sieci fala krytyki, a całą sprawę opisały nawet zagraniczne media.
Antek Królikowski przedstawił zawodników gali wieczory Royal Division. Pomysł okazał się niewypałem
Antek Królikowski niedawno dał się poznać jako włodarz nowopowstałej federacji freakowej MMA Royal Division. Aktor nie potrzebował wiele czasu, aby wywołać spore zamieszanie wokół swojego nowego biznesu.
Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie. 30 kwietnia w Opolu dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak Ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać… Dochód z freak fightu zostanie przeznaczony na pomoc dla ofiar wojny na Ukrainie. Faworyt jest tylko jeden! – napisał na Instagramie.
Wielu przyjaciół z branży jak i sportowców oraz celebrytów skomentowało post Królikowskiego nie pozostawiając na nim suchej nitki.
Obracanie obecnej sytuacji w żart czy rozrywkę jest prymitywne, niemoralne, podłe i tak strasznie słabe! Wstyd! Wstyd! Wstyd! – skomentowała Anja Rubik
Chyba już czas na jakąś psychoterapię, lub chociaż rozmowę np. z mamą o tym co jest dobre, a co złe... Wstrząsający upadek chłopie. Czas na unfollow, bo aż wstyd patrzeć… - napisał Marek Kaliszuk.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prezydent Opola blokuje galę Królikowskiego i OSTRO komentuje. "Idiotyczny pomysł"
Gala Royal Division opisana przez brytyjskie media. Antek uparcie broni swoich racji
Złe wieści z Polski dotarły również na Wyspy, a brytyjski portal „Daily Mirror” nazwał planowane starcie sobowtórów dwóch walczących ze sobą państw „dziwaczną walką”.
Polska organizacja MMA zapowiada dziwaczną walkę. 'Sobowtóry' Putina i Zełenskiego przyjechały na konferencję drogimi mercedesami z napędem na cztery koła. Towarzyszyli im ochroniarze. Samochody miały flagi Rosji i Ukrainy, przymocowane do bocznych lusterek – napisali dziennikarze „Daily Mirror”.
Antek Królikowski postanowił odnieść się do hejtu jaki spadł na niego i organizatorów przedsięwzięcia próbując przekonać wszystkich, że pomysł, aby wojownicy ucharakteryzowani na Putina i Zełenskiego, nie jest taki najgorszy, a w efekcie przyniesie wiele dobrego.
To jest walka dwóch prawdziwych freaków. Wymyślając tę walkę, kierowaliśmy się przede wszystkim tym, co się dzieje na świecie w tej chwili. Symboliczna walka dobra ze złem to coś, co każdy chętnie zobaczy i wesprze w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie. Wszyscy jesteśmy bezradni – powiedział - Na pewno to może niektórych szokować, będą mówić, że to kontrowersyjne, głośne, ale koniec końców to wydarzenie da więcej dobrego niż złego, no bo kto się może obrazić? – dodał Królikowski.
Królikowski idzie w zaparte twierdząc, że ta symboliczna walka to gest solidarności z Ukrainą. Po wielu słowach krytyki, aktorowi trudno będzie kogokolwiek przekonać do swoich racji, gdyż wykorzystywanie wizerunku Putina i Zełenskiego do promowania rozrywkowego wydarzenia, w momencie gdy na Ukrainie wojna pochłania kolejne ofiary to zdecydowanie cios poniżej pasa.