Wojciech Modest Amaro uważany jest za rewolucjonistę kuchni polskiej i kulinarnego wirtuoza. Jego restauracja Atelier Amaro, jako pierwsza w naszym kraju zdobyła prestiżową gwiazdkę Michelin. Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa, restaurator zamknął lokal, ze względu na wprowadzone przez rząd obostrzenia, które uniemożliwiały mu pracę, a jak sam powiedział: Nie dostaliśmy szansy na przetrwanie.
Wojciech Modest Amaro ma nowy plan na życie
Wojciech Modest Amaro wraz z rodziną przeniósł się na wieś, gdzie wiedzie spokojne życie. Kamery programu "Uwaga! Kulisy sławy" pokazały jak obecnie wygląda codzienność kulinarnego artysty. Amaro opowiedział również, jak doszło do tego, że zrezygnował z dotychczasowego stylu życia.
Restaurator przyznał, że funkcjonowanie na pełnych obrotach i egoistyczne parcie na sukces zaczęły porządnie mu doskwierać. Nie czuł satysfakcji z prowadzenia tak intensywnego życia. Początkiem jego "uzdrowienia" miała być choroba żony, która cierpiała na nowotwór jelit. Choroba cudownie ustąpiła po uczestnictwie w mszy świętej pod Częstochową. Wtedy właśnie Wojciech nawrócił się i postanowił zwierzyć swoje życie Bogu. Oto, jak opowiedział o przełomie, który nastąpił w jego duszy.
Wcześniej pojawiła się pustka. Człowiek kładzie głowę na poduszkę i czuje jakiś rodzaj niespełnienia, brak radości, brak szczęścia. To 40-letnie życie nie przyniosło mi odpowiedniego wypełnienia, radości. Poznanie żywej relacji z Bogiem poprzez słowo i eucharystię zmieniło mnie jako człowieka. Przestałem być egoistyczny, przestałem zaopatrywać się tylko w obsesyjny perfekcjonizm mojej pracy i inne elementy. To jest wielopłaszczyznowe uzdrowienie - powiedział przed kamerami.
Restaurator na terenie wiejskiej posiadłości wybudował kaplicę, do której chodzą razem z żoną i rozmawiają ze Stwórcą. Dziennikarz TVN zapytał Wojciecha, czy czuje się wysłannikiem Boga, a ten odpowiedział: Tak, mogę na dziś powiedzieć, że taka jest moja rola.
Czy Amaro wróci do gotowania?
Co zatem z jego kuchnią? Czy Amaro na dobre zrezygnował z gotowania? Restaurator zapowiedział, że nadal będzie można skosztować jego specjałów, jednak na nieco innych warunkach.
Myślę, że będą to cztery spotkania na farmie w miesiącu dla 12 osób, wybrańców. Odbywać się to będzie przy wspólnym stole. Tak naprawdę witamy gości w domu, podejmujemy we własnym domu, więc pokazujemy im nie tylko kuchnię, co nasz styl życia - oznajmił w wywiadzie.
Brzmi ekskluzywnie. Ci, którym uda się zasiąść przy jednym stole z Amaro, na pewno poczują się zaszczyceni.