Bartłomiej, wnuk noblisty Lecha Wałęsy dnia 30 stycznia 2023 roku stawił się w areszcie śledczym w Gdańsku. Mężczyzna został skazany na karę 4 lat pozbawienia wolności, a od wyroku odliczono 200 dni, które spędził w więzieniu w 2018 roku. To oznacza, że na wolność wyjdzie 13 lipca 2026 roku.
Wałęsa obiecał, że nie będzie grypsować
21 maja 2018 roku trzech mężczyzn wdało się w sprzeczkę ze szwedzkimi turystami przebywającymi w Gdańsku. Kłótnia przerodziła się bijatykę. Jeden z nich został pobity teleskopową pałką, a dodatkowo, skradziono mu telefon komórkowy.
Działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej po uprzednim użyciu przemocy wobec obywatela Szwecji poprzez uderzenie przedmiotem przypominającym pałkę po całym ciele, przewrócenie na ziemię i kopanie po całym ciele dokonali zaboru w celu przywłaszczenia telefonu komórkowego o wartości 350 złotych - podaje "Super Express".
Wnuk byłego prezydenta odbył również rozmowę z wychowawcą. Mężczyzna obiecał, że nie będzie brał udziału w subkulturze więziennej.
Bartłomiej ma wykształcenie gimnazjalne, pracował jako kierowca-mechanik. Ma brata Dominika. Obaj są synami syna Lecha Wałęsy, Przemysława, który zmarł w 8 stycznia 2017 roku w wieku 43 lat lat. Znaleziono go martwego w jego mieszkaniu.
Lech Wałęsa odniósł się do sprawy aresztowania Bartłomieja: "Każdy musi ponosić konsekwencje swoich uczynków. Nawet swoją żonę bym wsadził do więzienia, gdyby miała na sumieniu jakiś występek. Nie może być tak, że ktoś coś przeskrobie i chodzi wolny" - powiedział były prezydent.