Cardi B otwarcie przyznaje, że ma dosyć rządów Donalda Trumpa i marzy by jego miejsce zajął wcześniej Bernie Sanders a po wycofaniu swojej kandydatury Joe Biden. Ze swoimi poglądami raperka nie ma zamiaru się kryć i na każdym możliwym kroku, zwłaszcza przy pomocy mediów społecznościowych przypomina, co myśli o polityce.
Dzięki swojemu dystansowi i wielkiemu otwarciu, raperka zyskała jeszcze większe grono wielbicieli, którzy cenią jej podejście do wielu kwestii. Oczywiście jak ze wszystkim, także i tutaj niektórzy krytykują podejście Cardi B. Z reguły hejt przebiegał dość łagodnie aż do teraz…
CARDI B NIEBEZPIECZEŃSTWIE! WIELBICIEL DONALDA TRUMPA CHCIAŁ PODPALIĆ JEJ DOM?
Cardi B właśnie wyznała, że przez swoje poglądy była ostatnio na celowniku jednego z nastolatków. Chłopak miał zdobyć adres miejsca zamieszkania raperki, opublikować go w sieci i zachęcać ludzi do podpalenia jej posiadłości! Wszystko jak się okazuje miało mieć związek z polityką, bo młodzieniec to zagorzały zwolennik Donalda Trumpa a jak już wiadomo jeśli o polityczne poglądy chodzi, kontrowersyjna gwiazda stoi po przeciwnej stronie.
Gdy tylko gwiazda rapu dowiedziała się, że czyha na nią niebezpieczeństwo, natychmiast wzięła sprawy w swoje ręce i zatrudniła prywatnego detektywa, który miał ustalić kim jest nawołujący do podpalenia jej domu chłopak a następnie przekazać go policji.
Naśmiewają się ze mnie. Ignoruję ich. Nie obchodzi mnie to. Pozwól, że ci coś powiem. Zwolennik Trumpa opublikował mój adres w sieci i zachęcił ludzi do podpalenia mojego domu. Dosłownie wynajęłam prywatnego detektywa i wręczyłam im nakaz aresztowania tego chłopca. On był pieprzonym nastolatkiem. Jego rodzice byli wstrząśnięci.
– mówiła.
To chyba nie tylko przestroga dla tego konkretnego nastolatka, ale także dla innych osób – z Cardi B się nie zadziera!