Valerisssh

i

Autor: Screen/Instagram/@valerisssh

Ukraińska tiktokerka opłakuje śmierć brata. 18-latek zginął z rąk Rosjan

Ukraińska tiktokerka o pseudonimie Valerisssh od początku wojny relacjonowała to co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Pokazywała zdjęcia zniszczonych miast i pokazywała warunki, jakie panują w schronach. Jakiś czas temu przedostała się do Polski, jednak dowiedziała się również o śmierci swojego 18-letniego brata który został w Ukrainie, aby bronić kraju.

Od ponad miesiąca w Ukrainie trwa wojna, która pochłonęła już tysiące ofiar, zarówno żołnierzy jak i cywilów. Rozmowy pokojowe nie przyniosły do tej pory oczekiwanych rezultatów, a Rosja dalej zabija niewinnych obywateli. Nieustannie trwa atak na Mariupol i niewykluczone są kolejne inwazje na zachodzie kraju. Ukraińscy użytkownicy mediów społecznościowych często dzielą się informacjami i zdjęciami, na których widać zbombardowane miasta.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polskie gwiazdy, które pomagają Ukrainie. Ich postawa jest godna podziwu

Waleria Szaszenok jest zrozpaczona śmiercią brata. „Nie mogę przestać płakać”

Co raz więcej obywateli Ukrainy traci swoje rodziny przez haniebne działania Putina. Jedna z ukraińskich influencerek, znana na tiktoku jako Valerisssh od początku trwania wojny dzieli się w internecie zdjęciami i nagraniami, które wywołują smutek, oburzenie i współczucie.

Władimir Putin zabił mojego 18-letniego brata w Ukrainie, podczas gdy Rosjanie ubolewają nad zamknięciem McDonald's. Nie mogę przestać płakać. Nie chcę w to wierzyć - czytamy w napisach dodanych do nagrania.

Filmiki i relacje Walerii Szaszenok ogląda na Tik Toku milion osób, a na Instagramie zgromadziła 130 ty. obserwujących, gdzie również publikuje obrazki ze zniszczonej wojną ojczyzny oraz zdjęcia ze swoim młodszym bratem, który zginął z rąk Rosjan.

Waleria przez pewien czas mieszkała w schronie, z którego relacjonowała to co dzieje się w kraju, na szczęście jakiś czas temu przekroczyła granicę z Polską i zatrzymała się w Warszawie.

Express Biedrzyckiej - Marek Sawicki: Jak wojna się rozleje, grozi nam głód