Martyna Kaczmarek to pochodząca ze Szczecina instagramerka, która swoją działalnością w sieci wspiera ruch body-positive, a także zwraca uwagę internautów na tematy feminizmu, seksualności i dyskryminacji kobiet. Influencerka bez wątpienia pomogła wielu osobom, choć nie obyło się też bez afer - wystarczy wspomnieć choćby niefortunny komentarz odnośnie wypadku samochodowego z udziałem jej gości weselnych, markę odzieżową Herstoria dla "większych" kobiet, gdzie rozmiarówka kończyła się na 42, czy liczne oskarżenia o plagiatowanie treści koleżanek po fachu. Nie będziemy się jednak bawić w wypominanie, bowiem każdy popełnia w życiu błędy i grunt to wyciągać z nich lekcje. Teraz jednak Martyna Kaczmarek powróciła z tematyką ciałopozytywności i... poszła do Top Model.
Top Model 2022: Martyna Kaczmarek jako modelka "plus size"
7 września 2022 roku wystartowała 11. edycja programu Top Model. W premierowym odcinku zobaczyliśmy pierwszą turę castingów, a jedną z uczestniczek była właśnie Martyna Kaczmarek. Instagramerka i wojowniczka na rzecz ruchu body-positive osobiście nadała sobie tytuł modelki plus size, co rozwścieczyło internautów. W sieci pojawiła się fala komentarzy krytykujących aktywistkę i wskazujących, że rozmiarówka 40-42 (a taką właśnie nosi Martyna Kaczmarek) to nie plus, a mid size. Trudno się z internautami nie zgodzić, a postawa Martyny jest wyjątkowo szkodliwa dla kobiet, które rzeczywiście noszą rozmiar plus size. Można by pomyśleć, że osoba odznaczająca się taką aktywnością w sieci właśnie w temacie ciałopozytywności i akceptacji własnego ciała, powinna wykazać się znacznie większym wyczuciem.
Martyna Kaczmarek w Top Model to hipokryzja?
Martynie Kaczmarek oberwało się też za sam udział w programie. Jej przygodę z Top Model szybko porównano do udziału Mai Staśko w gali MMA HIGH League 4, która - jak sama twierdzi - będzie bić się w imię ofiar przemocy (wyczuwacie ten absurd, prawda?). Podobnie jest w przypadku Martyny, która wszem i wobec głosi peany na temat ciałopozotywności, akceptacji własnego i cudzego (!) ciała (czym bezsprzecznie zdziałała wiele dobrego), a jednocześnie idzie do programu telewizyjnego, który przeczy wszelkim wyznawanym przez nią wartościom. Top Model to bowiem festiwal bodyshamingu, fatfobii i seksizmu, gdzie ocenia się (zazwyczaj w sposób negatywny) kobiety i mężczyzn właśnie na podstawie tego, jak wyglądają. Nawet tłumaczenia aktywistki, jakoby robiła to dla zwiększenia reprezentacji "większych" kobiet w biznesie modelingowym, spełzły na niczym. Wszyscy bowiem wiemy, że Top Model ma tyle wspólnego z modelingiem, co filmy Patryka Vegi z ambitnym kinem.
- Czyli mówicie, że ta ciałopozytywna feministka Martyna "nie oceniaj mojego wyglądu" Kaczmarek zrobiła kolejnego fikołka i poszła do Top Model, gdzie oceniany jest wygląd?
- To nie jest osoba plus size. Przekonywanie szczupłych osób, że takie nie są jest w c*uj nie fair wobec wszystkich.
- czytamy w wypowiedziach internautów.