Można rzec, że Tomasz Makowiecki muzykę ma w genach. Jego rodzice Bożena i Lech Makowieccy są muzykami popularnego folkowo–countrowego zespołu Zayazd. Tomasz, podobnie, jak jego młodsza siostra poszli w ślady utalentowanych rodziców i także postawili na rozwój kariery w branży muzycznej. Zanim Tomasz Makowiecki zgłosił się do "Idola" rok wcześniej brawurowo wykonał kultowy utwór grupy Wilki "Son of the Blue Sky" i zajął pierwsze miejsce w programie "Szansa na sukces". W 2002 roku znalazł się w finałowej 10 uczestników polskiej edycji talent show "Idol". Poziom uczestników był niezwykle wyrównany. Obok Makowieckiego, który ostatecznie zajął 5. miejsce, wzięli w nim udział Alicja Janosz, Ewelina Flinta, Szymon Wydra czy Ania Dąbrowska, którzy do dziś funkcjonują na polskiej scenie muzycznej.
Tomasz Makowiecki po latach wspomina początki kariery
Program "Idol" otworzył drzwi do sławy wielu artystom, w tym Tomkowi Makowieckiemu, który po zakończeniu programu nawiązał współpracę z dużą wytwórnią i liczył na to, że "Idol" pozwoli mu rozwinąć skrzydła i tworzyć według własnej wizji. Niestety, jak przyznał po latach, stał się jedynie towarem, a łatka "pana z telewizji" wcale nie pomagała. Choć rzadko mówi o czasie, kiedy wziął udział w show, w ostatnim wywiadzie dla "Co za Tydzień", przeniósł się wspomnieniami w przeszłość.
Chciałem tworzyć muzykę, mieć zespół i robić swoje, a stałem się trochę takim produktem, który próbowano lepić. W pewnym momencie zacząłem się buntować i odcinać się od tego. Bardzo dużo odmawiałem, rezygnowałem z kolejnych programów, które mi proponowano. Nie chciałem tego robić - wyznał Makowiecki w wywiadzie.
Wokalista, zniknął ze sceny na ponad dekadę. W lutym br. wrócił z krążkiem "Bailando". We wspomnianym wywiadzie, mówił, że początki jego kariery wyglądały zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażał.
Z tego, co my nagrywaliśmy, nic nie zostało. Producent usuwał nasze tracki i nagrywano inne. To było frustrujące - powiedział Makowiecki.
Muzyk wyznał także, że kiedy wkraczał na rynek muzyczny, niewielką wagę przywiązywał do umów, które do niego trafiały, ponieważ jego celem było tworzenie muzyki.
Jesteś młody i widzisz, co się dzieje, że te płyty się sprzedają, że twoja muzyka trafia do filmów. Potem mija parę lat i się okazuje, że ty nie masz z tego nic. To było dla mnie bolesne i trochę obierało chęci do tworzenia muzyki - powiedział wokalista.