Fani filmów o Jamesie Bondzie z niecierpliwością czekają na premierę No Time To Die, czyli ostatniej produkcji z serii z udziałem Daniela Craiga. Film miał ukazać się już wiosną tego roku, jednak z powodu pandemii koronawirusa huczną premierę przeniesiono na listopad. Widzowie zacierają więc już ręce na myśl o produkcji i jednocześnie od dawna zastanawiają się, kto zastąpi Craiga w roli słynnego agenta.
Przypomnijmy, że pierwsze dyskusje na temat następcy Daniela Craiga toczyły się już w 2015 roku, kiedy to po premierze Spectre gwiazdor oświadczył, że pod żadnym pozorem nie zdecyduje się na powrót na plan filmów o Bondzie. Aktor nie ukrywał, że praca nad rolą wiązała się dla niego z wieloma wyrzeczeniami i była bardzo wyczerpująca - ostatecznie jednak odpowiednią gażą producentom udało się przekonać Craiga do jeszcze jednego występu.
Tom Hardy nowym Jamesem Bondem?
Nie czas umierać to już jednak zdecydowanie ostatni film z Danielem Craigiem, co oznacza, że twórcy serii od dawna już poszukują jego następy. Wśród nazwisk, które do tej pory pojawiały się w mediach, królował Idris Elba, który mógłby zostać pierwszym czarnoskórym agentem 007 w historii. Wygląda jednak na to, że tym razem aktor będzie musiał ustąpić nieco młodszemu koledze, 43-letniemu Tomowi Hardy'emu.
Tom Hardy od wielu lat wyrasta na wielką gwiazdę brytyjskiego kina. Aktor ma na koncie m.in. role w Venomie i serialu Taboo. I według doniesień zagranicznych mediów to właśnie on ma zostać nowym Jamesem Bondem.
Jeśli wierzyć informacjom, Tom Hardy ma mieć już za sobą rozmowy z producentami. Jak czytamy na stronie Screen Rant, wybór aktora ma zostać oficjalnie ujawniony wraz z premierą No Time To Die w listopadzie - chyba, że premiera znów zostanie odsunięta w czasie ze względu na drugą falę pandemii.
Tom Hardy nowym Jamesem Bondem? Jak Wam się podoba ten pomysł?