W poniedziałek 16 września amerykański raper, aktor i producent muzyczny Diddy, znany także jako Puff Daddy, P. Diddy został zatrzymany pod zarzutem wielu nadużyć, między innymi napaści seksualnej, które złożyło aż 120 osób. Obecnie muzyk przebywa w areszcie o zaostrzonym rygorze w Nowym Jorku. Po aresztowaniu Diddy'ego na jaw zaczęły wychodzić nowe, szokujące informacje dotyczące organizowanych przez niego słynnych imprez, na których bawić miała się śmietanka Hollywood z Justinem Bieberem, Chrisem Brownem, Rihanną i Nicki Minaj na czele. Teraz na jaw wyszedł jeszcze jeden, dotąd nieznany szczegół, o którym opowiedział jeden z członków grupy N Sync.
Zobacz także: Takie konsekwencje ma ponieść Justin Timberlake za jazdę pod wpływem alkoholu. Piosenkarz trafi do więzienia?
Diddy przekonał Justina Timberlake'a do porzucenia N Sync?
Lance Bass, jeden z członków boysbandu N Sync kilka dni temu był gościem Andy'ego Cohena w show "Watch What Happens Live". Prowadzący przypomniał muzykowi, że Diddy grał wraz z nimi podczas ostatniej trasy koncertowej zespołu w 2002 roku, o czym sam Bass zapomniał. Cohen zapytał Lance'a, czy ten kiedykolwiek miał okazję uczestniczyć w jednej ze słynnych imprez organizowanych przez rapera, ten jednak zaprzeczył, wyjaśniając, że nie miał na to czasu. Muzyk wspomniał jednak, że już wtedy "przestał lubić" Diddiego. Wszystko za sprawą rozmowy pomiędzy Sean'em Combsem a Justinem Timberlakiem, której był świadkiem podczas koncertu w Orlando. Według Bassa Diddy miał namawiać Justina do porzucenia zespołu i rozpoczęcia kariery solowej.
Podczas naszego ostatniego koncertu w Orlando usłyszałem, jak Diddy mówił do Justina: "Musisz zostawić tych frajerów. Musisz zacząć grać solo". Od tamtej pory przestałem go lubić - powiedział Lance Bass.
Członek N Sync wyznał, że nie wie, czy ta rozmowa wpłynęła na decyzję Justina Timberlake'a, który niedługo po tym rzeczywiście rozpoczął działalność solową, jednak przyznał, że słysząc słowa Diddy'ego był bardzo zszokowany, a jednocześnie sprawiły mu one przykrość.